Jedna z najmłodszych szkół średnich w mieście dostała ultimatum – albo wprowadzi zmiany w sposobie funkcjonowania, albo będzie musiała zmierzyć się z interwencją ze strony rządu. Zaledwie rok po uruchomieniu szkoła dostała wstępne ostrzeżenie. Czy jej istnienie jest zagrożone?
Thomas Ferens Academy to szkoła z bardzo krótką historią – została otworzona rok temu. Pomimo tego dyrekcja szkoły już otrzymała ostrzeżenie wstępne, w którym jest poinformowana o konieczności podjęcia działań. Co jest powodem tak zdecydowanego posunięcia w sprawie placówki?
Okazuje się bowiem, że wyniki osiągane przez uczniów Thomas Ferens Academy nie są zadowalające. Zaledwie 21% uczniów podczas egzaminu GCSE z języka angielskiego oraz z matematyki uzyskało ocenę od A* do C (w polskiej skali od 6 do 3). Uzyskanie oceny niższej niż C wiąże się z pewnymi ograniczeniami w przypadku chęci dalszej edukacji. Warto zaznaczyć, iż przewidywano, że około 43% uczniów będzie uzyskiwać podobne wyniki w nauce – osiągnięta wartość jest tymczasem ponad dwa razy niższa niż zakładana! Co więcej, uczniowie przeniesieni ze zlikwidowanej placówki Sir Henry Cooper School uzyskiwali wcześniej wyższe wyniki w nauce.
Podsekretarz do spraw edukacji w wystosowanym do dyrekcji placówki liście zaznaczył, że wyniki osiągane przez uczniów są nie do zaakceptowania. W związku z tym konieczne jest wprowadzenie szybkich zmian w funkcjonowaniu placówki. W przeciwnym razie niezbędne może się okazać wprowadzenie kolejnych osób w szeregi dyrekcji. Ich zadaniem byłoby doprowadzenie do szybkiego wzrostu poziomu nauczania. Politycy zauważają również, że uczniowie szkoły nie czynią postępów edukacyjnych, wbrew wszelkim oczekiwaniom. Jedynie około 30% uczniów wykazało progres w zakresie języka angielskiego i matematyki.
Wśród przyczyn takiej sytuacji w Thomas Ferens Academy, jak podaje Lord Nash w napisanym ostrzeżeniu, mogą znajdować się między innymi brak wystarczającego rygoru ze strony nauczycieli, którzy nie są wystarczająco wymagający, a przez to wpływają na mniejsze zaangażowanie uczniów w naukę. Lord Nash widzi również problem w braku jasnych zasad, na których szkoła otrzymuje środki od sponsorów zewnętrznych. Pieniądze te mają służyć podnoszeniu jakości kształcenia poprzez organizowanie dodatkowych zajęć dla najbardziej zaangażowanych i najaktywniejszych uczniów. Zdaniem autora listu organizowanie podobnych zajęć jest kluczowe dla pełnego wykorzystania potencjału drzemiącego w młodych ludziach.
Tymczasem Juliet Strang, pełniąca rolę dyrektora placówki, podkreśla że jej uczniowie są dumni z osiąganych przez siebie wyników w nauce i pomimo tego, co pisze Lord Nash w swoim liście, widoczny jest postęp w edukacji w przypadku większości uczniów. Dyrektor przyznała, że wszyscy są rozczarowani słowami polityków, które stawiają szkołę w negatywnym świetle. Środowisko szkolne spodziewało się bowiem, że placówka wypadnie dobrze w oczach władz, także poprzez postępy, które już zostały poczynione. Strang podkreśla, że uczniowie – niezależnie od opinii polityków – są zadowoleni ze swoich osiągnięć i pozytywnie patrzą w przyszłość. Dyrektor zaznacza jednak, że jest otwarta na wszelkie sugestie i szkołę czekają w najbliższym czasie zmiany, jeśli są one konieczne do dalszego jej prawidłowego funkcjonowania.
Warto zaznaczyć, że jeśli dyrekcja szkoły średniej nie zareaguje na sugestie zawarte w liście wystosowanym przez władze, kolejnym krokiem będzie przesłanie przez rząd oficjalnego ostrzeżenia. Dopiero w przypadku dwukrotnego braku reakcji, władze podejmą konkretne działania zmierzające do poprawy obecnej sytuacji. Niewykluczona jest interwencja zewnętrzna. Miejmy nadzieję, że już wkrótce uczniowie Thomas Ferens Academy zaczną osiągać wysokie wyniki w nauce!
Źródło: http://www.hulldailymail.co.uk/