Obie izby brytyjskiego parlamentu odrzuciły poprawki do ustawy o Brexicie, na mocy których Theresa May miała zagwarantować prawa imigrantom mieszkającym w Wielkiej Brytanii.

Poprawki do ustawy o Brexicie zakładały między innymi, że w ciągu trzech miesięcy od rozpoczęcia procesu Brexitu brytyjska premier musiałaby zagwarantować imigrantom mieszkającym obecnie na Wyspach prawa do pozostania tam i życia na określonych warunkach. Zakładały również, że wszelkie postanowienia dotyczące Brexitu musiałyby zostać zaakceptowane przez Parlament.

Jak tłumaczą eksperci, odrzucenie poprawek spowodowane jest chęcią zapewnienia premier May możliwie jak największej swobody w negocjacjach na linii Londyn — Bruksela, które mają rozpocząć się jeszcze w tym miesiącu. Trzeba jednak podkreślić, że parlament nie zablokował tym samym możliwości zagwarantowania imigrantom praw w ogóle — brytyjska premier nie będzie musiała zrobić tego w ciągu trzech miesięcy od rozpoczęcia procesu opuszczania Wspólnoty.

Zgodnie z dotychczasowymi deklaracjami May zamierza jednak zadbać o los imigrantów mieszkających w Wielkiej Brytanii. Rząd UK zdaje sobie bowiem sprawę, że gdyby nagle mieli oni masowo zniknąć z rynku pracy, powstałaby luka, której nie mogliby zapełnić Brytyjczycy.

Nie zmienia to jednak faktu, że wielu Polaków i imigrantów z innych państw UE obawia się o swój los po Brexicie. I nic dziwnego. Polka z Londynu w wypowiedzi dla portalu londynek.net opowiada: „W ciągu ostatnich pięciu lat, dwa lata spędziłam w domu z dziećmi. Mąż dobrze zarabia, więc zdecydowaliśmy, że zamiast wydawania majątku na opiekunki, ja będę z maluchami w domu. Nie miałam więc własnych dochodów. Dowiedziałam się, że powinnam była wykupić na ten okres Comprehensive Sickness Insurance. Oczywiście odmówiono mi rezydentury, a mąż ją dostał”.

W podobnej sytuacji są tysiące Polaków mieszkających w UK. Jak będzie wyglądać ich życie po Brexicie? Tego jeszcze nie wiadomo.