W nocy z soboty na niedzielę przestawiamy zegarki. Oznacza to, że część roku, podczas której obowiązuje na Wyspach czas letni, nazywany British Summertime (BST), właśnie się zaczyna.

W nocy z 26 na 27 marca śpimy krócej. Ale dzięki temu będziemy cieszyć się dłuższymi wieczorami — i to aż o godzinę.

Zegarek przestawić należy o godzinę do przodu — z 2.00 na 3.00. Telefony robią to automatycznie, ale już tradycyjne naścienne zegary niekoniecznie. Tym, którzy mają problemy z zapamiętaniem, czy zegarki przesunąć należy do przodu, czy do tyłu, polecamy angielskie powiedzenie „spring forward, fall back”.

Nie ma zgody co do tego, kto jako pierwszy wpadł na pomysł przestawiania zegarków. Jedni twierdzą, że był to Benjamin Franklin. Inni zaś, że z taką propozycją wyszedł William Willet. Opublikował on w 1907 roku pamflet, któremu nadał tytuł „The Waste of Daylight”. W utworze proponował, by zegarki przestawiać na wiosnę i na jesień każdego roku o 80 minut (robiąc to etapami, za każdym razem przesuwając wskazówkę o 20 minut).

Niestety, Willet zmarł, zanim doczekał się wprowadzenia swojej propozycji w życie.

Wiadomo natomiast, że jako pierwsi czas zaczęli zmieniać Niemcy. W Polsce pierwsze eksperymenty z przestawianiem zegarków rozpoczęto w okresie międzywojennym, ale na stałe zwyczaj ten przyjął się dopiero w 1977 roku. Od tamtego czasu robimy to już nieprzerwanie.

Czas letni ma wielu krytyków. Podkreślają oni, że kiedy wiosną przesuwamy zegarki o godzinę do przodu poranki stają się nagle ciemniejsze, co powoduje szereg zagrożeń na drodze chociażby dla dzieci udających się do szkół.

Okazuje się także, że długie wieczory wcale nie sprzyjają w dzisiejszych czasach oszczędzaniu energii – coraz więcej osób włącza klimatyzację w swoich domach, biurach i samochodach, by chronić się przed promieniami słonecznymi wpadającymi ze względu teraz już także późnym wieczorem.

Co więcej, przestawienie się na czas letni zajmuje co najmniej kilka dni, a czasami dłużej. Przeprowadzono eksperymenty, które wykazały, że spada w tym czasie efektywność pracy wielu ludzi.

Ale z drugiej strony — jesteśmy tak stworzeni, że potrzebujemy światła. Poprawia ono nasze samopoczucie, sprzyja wytwarzaniu witamin i hormonów w naszym organizmie.

A zatem — pamiętajmy o zmianie czasu. Szczególnie, jeśli nie chcemy się spóźnić na niedzielną rezurekcję!