W dyskusji medialnej na temat imigrantów zauważyć można coraz większe napięcie. Czy Brytyjczycy podejmą kolejne działania, by maksymalnie zmniejszyć liczbę przebywających na Wyspach przybyszów z innych krajów?
Imigranci coraz większym problemem w UK. Czy na pewno?
Ekspert zajmujący się problematyką imigracji, Jonathan Portes, wypowiada się na łamach The Guardian na temat imigrantów w Wielkiej Brytanii. I już w pierwszych słowach zwraca uwagę na to, że Brytyjczycy nie powinni być zdziwieni masowym napływem ludności pochodzącej z całego świata, w tym także z wielu krajów zrzeszonych w Unii Europejskiej. Dlaczego? Bowiem Wielka Brytania sama się na to pisała, wstępując do powstających na przestrzeni ostatnich dekad organizacji międzynarodowych, w tym do samej UE.

Już w latach 50. XX wieku (1958r.) Wielka Brytania wstąpiła do Wspólnoty Europejskiej (European Economic Community, EEC), podpisując Traktat Rzymski. Trzeba jednak pamiętać, że wspólnota ta opierała się na czterech filarach. Zakładano, że pomiędzy państwami zrzeszonymi w EEC możliwy będzie swobodny przepływ pracy, pieniędzy, dóbr i usług. Zakładano, że uda się stworzyć organizację narodów, których przedstawiciele będą mogli ze sobą swobodnie handlować. Zakładano również, że pracownicy z poszczególnych krajów zrzeszonych w EEC będą mogli przemieszczać się bez trudu i pracować za granicą.

Przyznać trzeba, że szczególnie w ciągu ostatnich dziesięciu lat, kiedy do Unii Europejskiej w 2004 roku wstąpiła m.in. Polska, przepływ ludności szczególnie się nasilił. Nie można jednak twierdzić, że Wielka Brytania nie spodziewała się tego. Stało się dokładnie to, co zakładały podpisane przez Brytyjczyków umowy międzynarodowe.

Wielka Brytania mogła oczywiście skorzystać z prawa do tymczasowego ograniczenia przybywania ludności z nowych krajów Unii Europejskiej. Powszechnie uważa się, że nie zrobiła tego, bowiem prognozy stworzone przez Home Office zakładały, że na Wyspy przyjedzie jedynie około 13 tysięcy imigrantów. Prawda jest jednak nieco inna, twierdzi ekspert Jonathan Portes, i wymienia trzy powody, dla których Zjednoczone Królestwo od razu otworzyło swój rynek pracy dla ludności z zagranicy. Pierwszy z nich ma związek z sytuacją geopolityczną w owym czasie – Wielka Brytania lobbowała za tym, by kraje tzw. dawnego bloku wschodniego, wśród nich Polska, weszły do Unii Europejskiej, pomimo lekkiego oporu stawianego m.in. przez Francję. Kiedy w istocie doszło do rozszerzenia UE, otwarcie brytyjskiego rynku pracy na imigrantów z tych krajów miało znaczenie do pewnego stopnia symboliczne i cementowało stosunki dyplomatyczne między rządem brytyjskim a rządami krajów dawnego bloku wschodniego, przede wszystkim z Rządem RP.

Kolejnym powodem, dla którego Wielka Brytania od razu umożliwiła imigrantom z nowych krajów UE podejmować pracę, były przewidywania ekonomistów. Na Wyspach powstawało w tym czasie wiele nowych miejsc pracy. Sądzono, że jeśli część z nich obejmą wysoko wykwalifikowani imigranci, brytyjska gospodarka zacznie rozwijać się w jeszcze szybszym tempie.

Trzeba mieć na uwadze także względy praktyczne, którymi kierowano się w Wielkiej Brytanii w 2004 roku – państwo nie miało możliwości ograniczenia przepływu ludności, a jedynie podejmowanie przez imigrantów pracy. Zakaz oznaczałby prawdopodobnie wzrost osób pracujących „na czarno”.

Wiele osób zastanawia się nad logiką, jaka kierowała Rządem UK, kiedy podjął decyzję o otwarciu rynku pracy dla imigrantów z nowych krajów UE w 2004 roku. Uważa się bowiem – dość błędnie w tym przypadku – że im więcej pracowników na rynku, tym niższe są pensje. Do tego brakuje miejsc pracy dla Brytyjczyków, bo imigranci gotowi są wykonywać te same zadania za mniejszą pensję. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, że osoby pracujące zarabiają pieniądze, które następnie wydają. To pobudza gospodarkę. I w istocie – jeśli dane stanowisko pracy zostanie zajęte przez imigranta, Brytyjczyk nie będzie mógł zostać na nim zatrudniony. Nie oznacza to jednak, że nie zajmie innego stanowiska pracy, stworzonego dzięki pracy imigrantów!

To pokazuje, jak skomplikowany jest problem imigrantów w Wielkiej Brytanii. Dowodzi także tego, że logika opinii publicznej nie zawsze jest bezbłędna.



Źródło: http://www.theguardian.com/