Sir Michael Wilshaw, dyrektor Ofsted, chce, żeby więcej dwulatków trafiło do przyszkolnych przedszkoli. Te zaś miałyby bardziej skupiać się na edukacji maluchów i wprowadzać podstawowe wiadomości z matematyki i języka angielskiego.
Dwulatki do szkół
W ten sposób dzieci – szczególnie te pochodzące z ubogich rodzin – będą miały szansę otrzymać lepszy start na przyszłość. Dzieci te często zaczynają szkolę z umiejętnościami znacznie niższymi od ich rówieśników z lepiej sytuowanych rodzin. Jednak nie wszystkim podoba się ten pomysł. 235 autorów, ekspertów i wychowawców przedszkolnych napisało list otwarty do Ofsted, w którym nazywają pomysł Wilshawa „katastrofalnym” i „nastawiającym dzieci na porażkę od bardzo niskiego wieku”.

Sir Michael Wilshaw uważa jednak, że aż dwie trzecie dzieci, które w wieku pięciu lat idą do szkoły, nie potrafi się poprawnie komunikować, pisać podstawowych wyrazów ani liczyć. Według szefa Ofsted różnice między przygotowaniem dzieci z domów biednych i bogatszych sięgają dwóch, a nawet trzech lat rozwoju. Takie zorientowane na edukację przedszkola miałyby więc wyrównać szanse.

Wystąpienie Wilshawa jest związane z niskim poziomem, jaki oferuje wiele z placówek dla najmłodszych dzieci. Tylko 6.700 z 16.800 szkół podstawowych posiada placówki opiekujące się młodszymi dziećmi. Planowane przez Ofsted reformy mogłyby sprawić, że tysiące dwu-, trzy- i czterolatków trafią do takich przyszkolnych przedszkoli, a pracujący tam nauczyciele będą zwracać baczniejszą uwagę na rozwój ich edukacji.

„Dzieci, które cierpią z powodu swoich niższych umiejętności, potrzebują edukacji wysokiej jakości od drugiego roku życia, dostarczanej przez wykwalifikowany personel w środowisku przyjaznym dla rodziców” – mówi Sir Wilshaw (cyt. za www.telegraph.co.uk). „Takie miejsca już istnieją – to szkoły”.


Źródło: http://www.telegraph.co.uk/