Zima to okres, w którym musimy zwykle mocno trzymać się za portfel, by pogodzić opłaty za ogrzewanie i prąd (jeśli korzystamy z ogrzewania elektrycznego) z pozostałymi wydatkami. Niestety, w tym roku czeka nas bardzo nieprzyjemna niespodzianka – koncern energetyczny SEE wydał oświadczenie informujące, że wszystkich jego klientów czeka już niedługo znaczna podwyżka cen energii. Oprócz cen prądu, wzrosną także ceny gazu… Kiedy trzeba będzie zacząć płacić więcej?
SEE poinformowało, że z początkiem listopada zaczną obowiązywać nowe opłaty za energię elektryczną i gaz. Średnio ceny wzrosną aż o 8,2% – to bardzo dużo, w przeliczeniu na przykład na średnie zużycia tych mediów przez przeciętną rodzinę złożoną z czterech osób. Przedstawiciele SEE podali przyczyny takiej decyzji. Znalazły się wśród nich między innymi ciągle rosnące ceny przesyłów, a także wysokie koszty hurtowego zakupu prądu elektrycznego oraz gazu. SEE zwróciło również uwagę na fakt, że Rząd Brytyjski ciągle podwyższa podatki. Aby móc utrzymać dobrą kondycję firmy, koncern musiał zdecydować o podniesieniu cen. Przypomnijmy, że w tamtym roku podobną decyzję podjęło kilka innych koncernów energetycznych – przedstawiona argumentacja była wówczas analogiczna.
Warto zwrócić uwagę, że koszty energii i gazu nie wzrosną o tyle samo w całej Wielkiej Brytanii – mieszkańcy Szkocji zapłacą więcej o „zaledwie” 7%, natomiast odbiorcy tych mediów z południowego-wschodu UK aż o 9,7%. Podana wartość 8,2% jest jedynie średnią wyliczoną dla całego kraju. Eksperci obliczyli, że podwyżka cen energii elektrycznej obejmie około 4,4 mln konsumentów. Za gaz więcej będzie musiało natomiast zapłacić prawie trzy miliony odbiorców. W odniesieniu do uśrednionego rocznego rachunku za energię elektryczną i gaz, podano, że podwyżka spowoduje podniesienie go do około 1224 funtów.
Należy także podkreślić, że nie jest to ostatnia podwyżka cen energii elektrycznej i gazu w ciągu ostatnich lat – zaledwie rok temu SEE podjęło podobną decyzję. W tej chwili zapewnia, że do kolejnych zmian ceny energii nie dojdzie wcześniej, niż z końcem 2014 roku. W praktyce oznacza to, że za niewiele ponad rok czasu konsumenci będą mogli spodziewać się następnych zmian cen prądu i gazu. Nie jest to jednak informacja potwierdzona w żaden sposób. Przedstawiciele firmy energetycznej SEE deklarują, że jest im przykro z powodu podwyżek cen, które z pewnością dotkną wiele budżetów domowych mieszkańców Wielkiej Brytanii. Zapewniają jednak, że ten krok był konieczny, by zapewnić dalsze działanie koncernu. Tym bardziej, że wzrastają nieustannie koszty dystrybucji mediów, a państwo nakłada kolejne, coraz wyższe podatki.
Zupełnie niedawno pojawiła się także informacja mówiąca o tym, że British Gas, kolejny z wielkich brytyjskich koncernów energetycznych, również zamierza podnieść ceny energii – i to aż o 10%. Oznaczałoby to, że średni rachunek za prąd i gaz klientów tej firmy wyniesie około półtora tysiąca funtów! Nie jest to jednak informacja potwierdzona przez firmę British Gas.
Politycy wykorzystują natomiast nieciekawą sytuację na rynku energetycznym do gier przedwyborczych, jak czytamy na portalu polemi.co.uk – przewodniczący brytyjskiej Partii Pracy, Labour Party, Ed Miliband, zapowiedział już, że jeśli dojdzie do władzy, podwyżki cen energii zostaną zamrożone na prawie dwa lata. Premier Cameron odniósł się do tych słów twierdząc, że obietnica nie zostanie spełniona. Minister ds. energetyki, Michael Fallon, pomyślał natomiast o dobrze konsumentów i zasugerował klientom SEE zmianę taryfy na inną, korzystniejszą.
Źródło: http://www.polemi.co.uk/