Niektórzy ludzie przyjeżdżają rzekomo do Wielkiej Brytanii głównie po to, by korzystać z zasiłków. Okazuje się jednak, że nie tylko imigranci nadużywają systemu benefitów na Wyspach! Robią to także sami Brytyjczycy i to – co bardzo ciekawe – na większą skalę. A zatem, czy tak zwana turystyka zasiłkowa jest realnym problemem Wielkiej Brytanii, czy tylko wyolbrzymieniem, pasującym idealnie do negatywnego obrazu imigrantów, kreowanego ostatnio w mediach?
Turystyka zasiłkowa na Wyspach - realny problem czy lekkie wyolbrzymienie?
Kiedy Wielka Brytania zwróciła się do Komisji Europejskiej z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu turystyki zasiłkowej, Rząd UK został poproszony przez polityków europejskich o udowodnienie istnienia problemu. I napotkał trudność – okazuje się bowiem, że liczba osób, które przyjeżdżają na Wyspy tylko po to, by żerować na systemie zasiłków, jest bardzo niewielka! Jedynym argumentem, jakiego użyła wówczas Wielka Brytania było to, że Komisja Europejska przykłada zbyt wielką wagę do liczb i danych statystycznych, przypomina na łamach The Guardian ekspert do spraw imigracji, Jonathan Portes.

Owszem, nie można zaprzeczyć temu, że wielu imigrantów pobiera na Wyspach zasiłki. Wynika to jednak przede wszystkim z tego, że pracują na nisko opłacanych stanowiskach. W ciągu kilku lat przebywania w Wielkiej Brytanii ludzie ci zdążyli założyć rodziny, dlatego ich potrzeby finansowe wzrosły. Jeśli mają możliwość pobierania dodatku do pensji, wypłacanego przez państwo, z chęcią korzystają z tej możliwości. Nie jest to jednak próba wyłudzania od państwa brytyjskiego pieniędzy, ani tym bardziej żadna forma turystyki zasiłkowej!

Co więcej – badania pokazały, że rodzimi Brytyjczycy o wiele chętniej korzystają z zasiłków, jeśli tylko mają taką możliwość. W świetle tego zdaje się, że brytyjska opinia publiczna wyolbrzymia nieco problem „turystyki zasiłkowej” – problem, który być może sam stworzyła…

Jeśli na problem imigrantów spojrzymy z szerszej perspektywy, dojdziemy do wniosku, że ich wpływ na brytyjską gospodarkę jest w zasadzie bardzo dobry! Społeczeństwo Wielkiej Brytanii się starzeje. Coraz więcej osób pobiera emeryturę – brakuje tymczasem młodych ludzi, którzy pracowaliby na zmniejszenie deficytu budżetowego. Tymczasem znakomita większość imigrantów przebywających na Wyspach to osoby młode i bardzo produktywne! Wniosek nasuwa się sam: gdyby nie imigranci, deficyt budżetowy, z jakim zmaga się obecnie Rząd Wielkiej Brytanii, byłby prawdopodobnie o wiele większy niż obecnie.

Symulacje przeprowadzone przez ekspertów pokazały, że gdyby nagle zmniejszono w Wielkiej Brytanii liczbę imigrantów, w perspektywie długoterminowej (do 2060 roku), nieunikniony byłby znaczny wzrost podatków.

Ten pozytywny obraz zakłóca jednak fakt, że imigranci także się starzeją i kiedyś będą pobierać emeryturę. Dlatego w dyskusji na temat wpływu pracowników pochodzących z zagranicy na brytyjską gospodarkę uwzględniać trzeba zawsze wiele czynników.

Nie można zatem jednoznacznie stwierdzić, że imigracja nie jest realnym problemem dla Wielkiej Brytanii. Chociaż w perspektywie ogólnej, dzięki imigrantom rozwija się brytyjska gospodarka, to w niektórych przypadkach z pewnością zdarza się – i będzie się zdarzać – że imigranci zajmują stanowiska pracy, a Brytyjczycy pozostają dłużej na bezrobociu i mają poważniejsze problemy ze znalezieniem zatrudnienia. Na ogół są to jednak pojedyncze przypadki, które pozostają bez większego przełożenia na globalny obraz brytyjskiej gospodarki początku XXI wieku.

Dużym problemem jest natomiast wpływ rosnącej nieustannie populacji Wielkiej Brytanii na rodzimy rynek nieruchomości oraz na transport, twierdzą eksperci zajmujący się problematyką imigrantów.

Trudno zatem mówić o turystyce zarobkowej w Wielkiej Brytanii. Można sądzić, że to pewnego rodzaju hasło, które służy brytyjskim politykom do walki z imigrantami. Tylko czy na pewno, redukując ich liczbę, czynią dobrze dla swojego narodu?



Źródło: http://www.theguardian.com/