Raport przygotowany przez ekspertów pracujących dla University College of London mówi jasno – to dzięki imigrantom gospodarka Wielkiej Brytanii ma się tak dobrze, podaje BBC. Fala imigrantów, którzy pojawili się na Wyspach po 2000 roku miała niemałe znaczenie dla finansów publicznych, zapisano w raporcie. Dane zawarte w dokumencie są tak dokładne, że nie pozostawiają już żadnych wątpliwości.
Przede wszystkim, imigranci rzadko decydują się na pretendowanie do mieszkań socjalnych czy jakiejkolwiek pomocy ze strony Rządu Brytyjskiego, czytamy w raporcie. Brytyjczycy tymczasem – zupełnie przeciwnie, starają się wykorzystać każdą zaoferowaną im formę pomocy ze strony państwa.
Autorzy raportu podkreślili, że w zakresie pomocy socjalnej, imigranci złożyli o 45% pozytywnie rozpatrzonych wniosków mniej w stosunku do Brytyjczyków! W przypadku ubiegania się o mieszkania socjalne różnica ta była znacząco mniejsza i wynosiła około 3% w latach 2000-2011. Eksperci zaznaczyli mimo to, że gdyby obiektywnie ocenić wpływ imigrantów na stan brytyjskiej gospodarki, trzeba by użyć słów „zauważalnie duży” (w oryginale angielskim zapisano: remarkably strong).
Autorzy raportu wykazali również, że imigranci pochodzący z krajów Europejskiej Strefy Ekonomicznej, czyli z Unii Europejskiej oraz Norwegii, Islandii i Lichtensteinu, wpłacili do brytyjskiego Skarbu Państwa w ciągu pierwszej dekady obecnego stulecia aż o 34% więcej podatków, niż otrzymali z tego samego źródła środków będących zasiłkami lub inną formą pomocy socjalnej. Imigranci spoza Strefy natomiast – o 2% więcej. Co warte zauważenia, w tym samym okresie czasu Brytyjczycy wpłacili w postaci podatków… o 11% mniej niż potem pobrali ze Skarbu Państwa! W raporcie, w którym skupiono uwagę przede wszystkim na latach 2000 – 2011, eksperci ocenili wpływ imigrantów na brytyjską gospodarkę także w szerszym zakresie czasu. Okazało się, że w latach 1995 – 2011 przybysze z krajów spoza Europejskiej Strefy Ekonomicznej pobrali ze środków państwowych więcej pieniędzy, niż wpłacili w postaci podatków. Miało to jednak związek z liczbą posiadanych przez nich dzieci, z reguły wyższą niż w przypadku przeciętnej brytyjskiej rodziny. Warto również zauważyć, że imigranci o wiele częściej mogą pochwalić się dyplomem ukończenia studiów w porównaniu do Brytyjczyków. Tytuł uniwersytecki posiadało w roku 2011 43% imigrantów spoza ESE, 32% z ESE i zaledwie 21% dorosłych, rodowitych Brytyjczyków. Autorzy raportu, którzy korzystali przede wszystkim z danych statystycznych pochodzących z dokumentów rządowych oraz z British Labour Force Survey podkreślili, że Wielka Brytania – w przeciwieństwie do innych krajów europejskich – przyciągnęła w ostatnim czasie wyjątkowo dużo osób z wyższym wykształceniem. W ten sposób autorzy raportu postanowili obalić popularną w ostatnim czasie tezę mówiącą o tym, że wielu imigrantów udaje się na Wyspy w celu pobierania zasiłków od państwa. Tendencja do tak zwanej „turystyki zasiłkowej” miała dotyczyć przede wszystkim przybyszy z krajów spoza Europejskiej Strefy Ekonomicznej.
Osoby odpowiedzialne za sporządzenie dokumentu wielokrotnie podkreślali zasługi imigrantów dla dobrego stanu brytyjskiej gospodarki. Wśród wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którzy często poszukują pracy na Wyspach, autorzy wymienili między innymi niemieckich inżynierów, francuskich projektantów mody, a także szwajcarskich bankowców. W ten sposób doskonale unaocznili, z jak duża rozpiętością narodowości i profesji mamy do czynienia wśród wysoko wykwalifikowanych imigrantów. Eksperci oczekują, że w najbliższych latach wpływ imigrantów na brytyjską gospodarkę będzie jeszcze większy – jak zauważono, wielu z nich to młodzi ludzie, którzy nie stanęli jeszcze u szczytu swojej kariery. Mają zatem olbrzymi potencjał twórczy i zarobkowy. Jeśli zdecydują się spożytkować go właśnie w Wielkiej Brytanii – kraj ten zyska jeszcze więcej. Raport sporządzony przez naukowców z University College of London obala wiele mitów – czy odbije się szerokim echem wśród społeczności UK?
Źródło: http://www.bbc.co.uk/