Tradycja głosi, że w Tłusty Czwartek można się zajadać pączkami do woli. Dzień ten to symboliczne zakończenie karnawału, ostatnia chwila, by pofolgować sobie z jedzeniem słodkości przed rozpoczynającym się niebawem Wielkim Postem. No cóż, my Polacy – jako naród jesteśmy silnie przywiązani do tradycji, a zatem pieczmy (bądź kupujmy) i jedzmy pączki, faworki, oponki i inne równie pyszne, choć do przesady kaloryczne słodkości.
Skąd wziął się zwyczaj jedzenia pączków w Tłusty Czwartek? Pochodzi on z XVII wieku, kiedy to pierwsze pączki robiono z ciasta chlebowego, a nadziewano je(!) boczkiem, słoniną lub mięsem. Była to słona i jeszcze bardziej kaloryczna wersja pączków, jakie znamy współcześnie. Słodkie pączki zagościły na polskich stołach sto lat później, a szczegółowy opis tego smakołyku znajdziemy w „Opisie obyczajów” Jędrzeja Kitowicza, XVIII – wiecznego księdza, historyka i pamiętnikarza: „Pączki powinny mieć jasną obwódkę i być tak lekkie, że wiatr może je zdmuchnąć z talerza, a po naciśnięciu muszą wrócić do tego samego rozmiaru…”.
Tradycyjne polskie pączki smaży się na smalcu. Przeciętny pączek waży ok. 50 g i ma do 300 kalorii. Aby spalić tyle kalorii, należy: skakać na skakance przez pół godziny, 35 minut biegać spokojnym tempem, 40 minut energicznie tańczyć, 45 minut pływać, 90 minut jeździć na rowerze, 120 minut prasować, 240 minut sprzątać mieszkanie lub… 600 minut czytać książkę leżąc na kanapie.
W Polsce króluje pączek, a jakie zamienniki znajdziemy w innych krajach? We Włoszech popularne są „zespole”, podobne do naszych ptysiów. Turcy uwielbiają „lokmy” – małe tłuste kuleczki nasączone cukrowym syropem lub miodem. W Holandii odpowiednikiem pączków są „oliebollen” – podobne do racuchów, nieforemne słodkie kulki z ciasta drożdżowego, połączone z rodzynkami, suszoną żurawiną lub kawałkami jabłka. Amerykanie i Anglicy natomiast uwielbiają „donuts” – lukrowane pączki w kształcie oponki.
A co jedzą w Tłusty Czwartek Polacy w Hull?