Jeden z największych deweloperów w okolicy mówi, że rynek mieszkaniowy w Hull i East Riding rozwija się w sposób zrównoważony.
Barratt Homes zbudowało w ciągu ostatnich 12 miesięcy 913 domów na terenie East Yorkshire. Plany na przyszły rok są równie ambitne: deweloper planuje wybudować 538 nowych nieruchomości. Jest to możliwe, ponieważ rynek mieszkaniowy nareszcie odzyskał balans.
Paul Newman, dyrektor oddziału Barratt Homes mówi: „Mamy teraz to, co nazywamy normalnymi warunkami rynkowymi. Nadal jest ciężko, jest duża presja na ceny domów, ale widzimy stały przyrost liczby zainteresowanych. Wolimy, kiedy rynek rośnie spokojnie, z miesiąca na miesiąc, niż gdy pojawiają się krótkotrwałe, gorące okresy” (cyt. za hulldailymail.co.uk).
Od chwili założenia, Barratt zbudował 7.200 nieruchomości i przeznaczył £870 mln na budownictwo mieszkalne i £144 mln na centra rozrywki i obiekty przemysłowe, tworząc jednocześnie 15.279 miejsc pracy. Roczny dochód firmy to £140 milionów, a liczba sprzedawanych nieruchomości od 2011r. wzrosła o 40%.
Deweloperzy tacy jak Barratt często są krytykowani za to, że w ich ofercie nie ma domów, na które stać byłoby osoby chcące stać się właścicielami własnej nieruchomości po raz pierwszy. „Zdaję sobie sprawę, że wejście na rynek nieruchomości po raz pierwszy jest bardzo trudne” – mówi Newman. „Są pewne możliwości, ale rynek mieszkaniowy nie może być robiony tylko pod kupujących po raz pierwszy. Kiedy jedna rodzina przeprowadza się do nowego domu, pozostawia wolny dom. To nakręca rynek”.
Mimo że rynek mieszkaniowy ma się dobrze, Newman ma pewne obawy na przyszłość. Przede wszystkim brakuje odpowiedniej kadry, która mogłaby zastąpić doświadczonych pracowników odchodzących na emeryturę. W Hull sytuację poprawia fakt, że rynek budowlany – szczególnie dzięki inwestycjom w Kingswood – jest bardzo rozwinięty, jednak mimo tego firma musi stale inwestować w absolwentów, staże i młodych ludzi.
Źródło: http://www.hulldailymail.co.uk/