Gemma Gibbon próbowała w marcu kupić piwo Karpackie w jednym ze sklepów Sainsbury’s w Hull. Ale, jak sama przyznała, wypiła już wcześniej kilka butelek. Sprzedawca nie chciał jej obsłużyć. Wtedy usłyszał szereg rasistowskich komentarzy. A sprawa trafiła do sądu.
Gibbon nie cieszy się dobrą opinią w swoim środowisku, okazało się podczas rozprawy. Zdarza jej się pojawiać w miejscach publicznych, pozostając pod wpływem alkoholu. Tym razem było podobnie. Menadżer sklepu Sainsbury’s powiedział, zeznając przed sądem w Hull, że kobieta ledwo stała na nogach. I właśnie dlatego odmówił jej sprzedaży kolejnej butelki polskiego piwa.
Podczas rozprawy prokurator mówił, że Gemma Gibbon była agresywna, krzyczała, przeklinała i pozwalała sobie na rasistowskie komentarze. Kobieta sugerowała także menadżerowi, że jest pedofilem.
Menadżer zdecydował się wezwać policję. Funkcjonariusze zjawili się na miejscu i zabrali Gibbon w celu złożenia wyjaśnień na komisariat.
Oskarżona nie przyznała się do winy. Twierdzi, że chciała tylko… kupić polskie piwo marki Karpackie i prosiła jedynie o to, żeby zostać obsłużoną.
Okazało się, że obelgi rzucane w kierunku menadżera sklepu przez pijaną kobietę słyszała także dyspozytorka policyjna, która przyjmowała zgłoszenie. Mimo to Gemma Gibbon nadal twierdzi, że nic nie zrobiła.
Zapytany o to, jak poczuł się w tej sytuacji, menadżer Sainsbury’s odparł, że zdenerwowało go to — tym bardziej, że w sklepie znajdowali się klienci. „Nie można mówić takich rzeczy przy innych ludziach” — skwitował.
Oskarżona przyznała, że była pod wpływem alkoholu podczas wizyty w sklepie. „Byłam bardzo pijana tego dnia” — mówiła. Sędzia zapytał ją podczas rozprawy: „I może to jest powód, dla którego sklep odmówił sprzedaży kolejnej butelki piwa?”.
Ostatecznie kobieta nie została skazana. Musi tylko ponieść koszty procesu sądowego. To z pewnością jedna z kosztowniejszych wycieczek po piwo w jej życiu.