W szkołach Wolfreton School w Willerby oraz Sirius Academy West w Hull ogłoszono alarm bombowy — choć bomby, jak się okazało, nie było. Hymers College z kolei zamknięto w czwartek na kilka godzin w związku ze zgłoszeniem, że na teren placówki wtargnął uzbrojony napastnik.
Zdaje się, że zagrożenie atakiem terrorystycznym staje się pożywką dla dowcipnisiów, którzy — chcąc wykorzystać niespokojne nastroje w Wielkiej Brytanii — próbują wywołać panikę w miejscach publicznych.
W czwartek po południu zamieszanie wywołała informacja o tym, że na teren Hymers College wtargnął uzbrojony mężczyzna. Policjanci natychmiast pojawili się w szkole, prosząc nauczycieli i uczniów o pozostanie w środku. Po dokładnym przeszukaniu terenu placówki, a także sprawdzeniu autobusu odwożącego dzieci do domów, okazało się, że alarm był fałszywy.
Tego samego dnia o podobnej porze policjanci zostali także poinformowani o bombach znajdujących się na terenie szkół Wolfreton School oraz Sirius Academy West. Placówki natychmiast ewakuowano. Funkcjonariusze szybko zorientowali się, że chodzi najprawdopodobniej o nieodpowiedzialny żart. Mimo to musieli sprawdzić, czy wszyscy są bezpieczni. W ramach działań ewakuowano ponad 1300 osób.
Jakiś czas później policja poinformowała, że udało się ustalić, kto był sprawcą zamieszania — to siedemnastolatek, który najprawdopodobniej chciał sobie zrobić żart. Teraz dowcipniś siedzi w policyjnym areszcie, czekając na dalsze decyzje w swojej sprawie.
To był intensywny tydzień dla szkół w okolicy. Czy podobne sytuacje będą zdarzać się w przyszłości? Niewykluczone, że tak. Tym bardziej, że sytuacja jest napięta, poziom zagrożenia atakiem terrorystycznym wysoki, a mieszkańcy UK wyczuleni na każde niebezpieczeństwo.