Zdaniem premier Beaty Szydło, po referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za opuszczeniem Unii Europejskiej, Bruksela zaczęła dostrzegać Polskę i uważać nasz kraj za ważnego gracza na arenie międzynarodowej.

„Myślę, że po tym, co się wydarzyło w Wielkiej Brytanii i tych różnych rozlicznych innych kłopotach i kryzysach w Unii Europejskiej, a także naszej postawie, jest w tej chwili taka próba dostrzegania, że Polska jest potrzebnym, ważnym graczem w UE. I powoli ten stosunek do nas się zmienia” — powiedziała ostatnio Beata Szydło.

Jej zdaniem w Brukseli widać już inne podejście do Polski. Premier mówiła, że w instytucjach europejskich coraz więcej osób ma dość ciągłego narzekania na to, co dzieje się w naszym kraju i atakowania polskiego rządu. Jej zdaniem widać już „zniechęcenie również elit brukselskich do polskiej opozycji, która tam aktywnie działała”.

Obecnie prowadzona jest wobec Polski procedura ochrony praworządności. Ma to związek z impasem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Spór wywiązał się wokół składu Trybunału, a także publikacji jego wyroków, której nie przestrzega obecny rząd. Niedawno, bo z początkiem czerwca, Komisja Europejska przyjęła opinię w sprawie praworządności w naszym państwie.

Beata Szydło odniosła się do tej sytuacji i powiedziała, że obecnie polski rząd pracuje nad projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Zdaniem premier ustawa, która już wkrótce powinna zostać ukończona, będzie ostatecznie rozwiązywać wszelkie problemy związane z TK.

Szydło chciałaby, żeby europejscy politycy po prostu przyjęli nowe regulacje, które wprowadzi ustawa o trybunale. „Myślę, że jest duża potrzeba, i słychać też ze strony polityków brukselskich, że chcieliby zakończyć już to postępowanie” — powiedziała polska premier.

Jeśli Beata Szydło ma rację i Polska jest postrzegana jako ważny gracz w UE, można się spodziewać, że Komisja Europejska w istocie będzie dążyć do zakończenia postępowania wobec Polski. Pozostaje jednak pytanie: czy Szydło na pewno ma rację?