Firma McAusland Turner sprawdza najdziwniejsze żądania wypłaty odszkodowania, do których dochodzi w porcie w Hull i nie tylko. Po 125 latach działania przedsiębiorstwa, jej pracownicy mogą powiedzieć, że widzieli już wszystko.
Dyrektor Albert Weatherill ma dziesięcioletnie doświadczenie i wiele historii do opowiedzenia. „Nieprzewidywalność to jedna z rzeczy, które lubię w tej pracy. Nigdy nie wiadomo, czego będzie dotyczył następny telefon” (cyt. za hulldailymail.co.uk). I chociaż zdarzają się poważne, a nawet tragiczne zgłoszenia, to większość z nich należy określić po prostu jako dziwne.
Weatherill wspomina statek, który przypłynął z Rygi na Łotwie z opóźnieniem z powodu awarii silnika. Statek załadowany był pełen drewna i – jak się później okazało – insektów. „Gdy dotarł do portu, całe drewno było przykryte brezentem, a robaki były wielkie i chciały zjeść wszystko. Ale to jedna z typowych rzeczy. Kiedyś otworzyliśmy kontenery z cukrem z Malawi, z których wyszły mrówki wielkie jak dłoń”. Jednak wielkie robaki to jeszcze nie wszystko.
Jedna ze spraw dotyczyła wartego £30.000 ładunku kwiatów. Ktoś, najprawdopodobniej w ramach sabotażu, zmienił temperaturę z 3°C na – 24°C. „Kwiaty leżały pomrożone w całych blokach i po prostu je wyrzuciliśmy. Jednak te w środku były w całkiem dobrym stanie, a że zbliżał się właśnie Dzień Matki, to moja mama dostała 30 bukietów”.
Firma działa już od 125 lat. Pytany o to, jak biznes zmienił się przez ostatnie stulecie, Weatherill odpowiada: „Jakieś sto lat temu dwóch braci wynalazło maszynę, która unosi się w powietrzu. I, mimo ogromnego postępu, samoloty przewożą mniej niż 50% towarów na świecie – reszta to statki”.
Źródło: http://www.hulldailymail.co.uk/