45-letnia Liza Starling przez lata okradała swojego pracodawcę, firmę Stuncroft Ltd. Kobieta nie przyznała się stawianych jej zarzutów, ale przysięgli potrzebowali zaledwie godziny, by orzec o jej winie.
Podczas procesu sędziowie dowiedzieli się, że kobieta zaczęła okradać firmę już w 2005 roku, zaczynając od dość umiarkowanych sum. Bała się jeszcze wówczas, że firma ją przyłapie lub uniemożliwi dokonywanie dalszych kradzieży. Tak się jednak nie stało i kobieta kradła nadal aż do 2012r.
Starling ma jedynie podstawowe wykształcenie księgowe. Mimo tego udało jej się awansować na główną księgową niewielkiej firmy z Goole, która dostarcza wysokiej jakości odzież męską do najlepszych sklepów. Starling zarabiała rocznie około £30 tysięcy, ale oprócz tego „udzielała sobie premii” o wysokości £40.000. Jednak mimo przywłaszczenia £240.000 nic nie świadczy o posiadaniu takiej gotówki. Kobieta miała utopić pieniądze w złej inwestycji w dom w Suffolk, który sprzedała w końcu za £155.000.
Firma dowiedziała się o kradzieży po wewnętrznej kontroli. Ponieważ jest to niewielka firma rodzinna, nie obowiązują w niej takie procedury, jak w dużych spółkach, a te obowiązujące nie były dokładnie stosowane. Przesłuchiwana Starling starała się zrzucić winę na poprzedniego dyrektora finansowego, Johna Grundiego, który zmarł niedługo przed dochodzeniem. Później twierdziła, że to były jej pieniądze, że dostała je od firmy i że zostały jej pożyczone przez właściciela.
Sędzia Bury zwrócił się do oskarżonej: „Kradzieże zaczęły się w 2005r. i były wówczas stosunkowo skromne – zapewne chciałaś sprawdzić, czy uda ci się uniknąć przyłapania. Później kwoty zwiększały się aż do 2012r., kiedy wręczyłaś pracodawcy wymówienie. Moim zdaniem dopuściłaś się tego tylko ze względu na chciwość i chęć życia ponad stan. Wykorzystałaś zaufanie, którego udzielił ci pracodawca, Stuncroft. Co najgorsze, chciałaś swoją winę zrzucić na wieloletniego i oddanego pracownika firmy, Johna Grundiego, który nie żyje i który nie mógł się bronić. Obserwowałem cię podczas procesu i nie okazałaś żadnej skruchy. Twoja arogancja zapiera dech w piersiach” (cyt. za hulldailymail.co.uk).
Sprawę skomentował też dyrektor okradzionej firmy, Douglas Bailey: „Cała ta sprawa jest niezwykle przykra. 45-letnia kobieta, której powierzono zaufane stanowisko, skończy teraz w więzieniu. Płynie z tego lekcja dla nas wszystkich – jeśli ktoś udzieli ci zaufania, zachowuj się w odpowiedni sposób. Zatrudniamy tylko 36 pracowników, niektórzy mają niskie pensje, ponieważ przede wszystkim chcemy przetrwać na rynku – a był moment, w którym nasze przetrwanie nie było pewne. Teraz interesują mnie tylko nasi pracownicy. Wszyscy jesteśmy w ogromnym szoku”.
Kobieta nie przyznała się do sprawy swoim 70-letnim rodzicom, którzy dopiero od jej męża – który również nie wiedział o kradzieżach – dowiedzieli się, że ich córka została skazana.
Źródło: http://www.hulldailymail.co.uk/