„To miasto nigdy mnie nie rozczarowało” — stwierdziła znana blogerka i podróżniczka Kasha Dubaniewicz. Kobietę zachwyciły przede wszystkim muzea, murale i puby w mieście.

Kasha Dubaniewicz jest blogerką polskiego pochodzenia urodzoną w RPA i obecnie mieszkającą w Londynie. Na swoim blogu Lines of Escape pisze o wielu ciekawych miejscach na całym świecie. Ostatnio przyjechała także do Hull (zatrzymała się w okolicy Hull Marina).

„Hull otrzymało tytuł brytyjskiego miasta kultury 2017 przede wszystkim dzięki szerokiej ofercie kulturalnej, jaką można tu spotkać” — napisała Dubaniewicz. „Zachwyca mnie to, że wstęp do większości galerii sztuki i muzeów jest darmowy! Co więcej, najwspanialsze muzea w mieście znajdują się rzut beretem od siebie” — chwali blogerka.

Kasha Dubaniewicz jest przekonana o tym, że do Hull można przyjechać na weekend i spędzić go w całości nie wychodząc z tutejszych muzeów. „Żałuję, że nie miałam więcej czasu, by móc je wszystkie zwiedzić” — napisała podróżniczka.

Wśród miejsc, które Kasha Dubaniewicz odwiedziła podczas swojego pobytu w naszym mieście, znalazły się między innymi The Deep, Stare Miasto ze słynnym szlakiem turystycznym Fish Trail. Kobieta zwróciła także uwagę na mural przedstawiający Nelsona Mandelę przy High Street.

Zdaniem blogerki podczas wizyty w Hull warto przespacerować się po Scale Lane, wchodząc do licznych pubów znajdujących się w tej okolicy. „W mieście znaleźć można naprawdę wiele pubów. Ale te, które znajdują się przy Scale Lane, są moimi ulubionymi” — twierdzi.

Dubaniewicz uważa, że wszyscy, którzy zastanawiają się nad wizytą w mieście, nie powinni czekać do 2017 roku, kiedy miasto oficjalnie stanie się brytyjską stolicą kultury. „Jest mnóstwo powodów, dla których warto odwiedzić Hull już teraz, bez czekania na kolejny rok! Z moim partnerem mieliśmy tylko 24 godziny na zobaczenie miasta. Ale na każdym kroku czekało na nas zaskoczenie!” — pisała po powrocie z Hull.

A Wy za co kochacie nasze miasto? Co polecilibyście odwiedzającym Hull?