W raporcie sporządzonym przez pracowników Hull Culture and Leisure przeczytać można, że mieszkańcy między innymi okolicy Holderness Road najrzadziej kupują bilety do teatru czy do filharmonii. Ale nie tylko oni nie przepadają za taką formą rozrywki.
Żaden spośród mieszkańców tej okolicy, oznaczonej kodem pocztowym HU8, czyli Holderness Road, nie kupił biletu na głośny koncert Royal Philharmonic Orchestra w City Hall. Ale to jeszcze nie powód do uznania Holderness Road za najmniej kulturalną część Hull. Bo mieszkańcy obszarów z kodami HU 1 oraz HU2, czyli centrum miasta i Wincolmlee, też nie zdecydowali się na ten koncert. Najwięcej biletów kupili mieszkańcy Kirk Ella, Willerby, Anlaby oraz Beverley. Niektórzy przyjechali nawet z Lincoln!
Okazuje się, że spośród 1847 biletów na koncert, które udało się sprzedać, tylko 117 trafiło w ręce mieszkańców miasta. Czyżby Hull — pomimo zaszczytnego miana Brytyjskiej Stolicy Kultury 2017 — wcale nie było takie kulturalne, na jakie się kreuje?
Niezupełnie. Za kompozycjami Webera, Mendelssohna czy Brahmsa nie przepadają wszyscy, nawet spośród tych odbiorców, którzy kulturę lubią. Mimo to organizatorzy koncertów muszą analizować sprzedaż biletów, by wiedzieć, do kogo skierować przyszłe wydarzenia.
Dyrektor zarządzający Hull Culture and Leisure Mitch Upfold powiedział: „Naszym zadaniem jest analiza miejsc zamieszkania osób, które przychodzą na koncerty. Dzięki temu wiemy, jak kierować działaniami promocyjnymi”.
Czy kolejne koncerty przyciągać będą również w większości publiczność spoza miasta? A może w końcu Hull rozbudzi się kulturalnie?