Brytyjska Atlantyda na Morzu Północnym zatonęła około 8 tysięcy lat temu. Dzisiaj naukowcy wierzą, że mogła być rajem dla myśliwych i zbieraczy.
O nieistniejących dziś terenach opowiada historyk Vince Gaffney z University of Birmingham: „Być może większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że jeszcze 6 lub 7 tysięcy lat temu południowe obszary Morza Północnego to była sucha ziemia. Była zamieszkana przez plemiona myśliwych, którzy poruszali się na całym obszarze między Yorkshire i Danią. Jednakże, globalne ocieplenie, koniec epoki lodowcowej i podnoszące się poziomy wód sprawiły, że obszar został zalany, a pamięć o nim wymazana. Kilka lat temu zaczęliśmy korzystać z danych zebranych przez przemysł wydobywczy ropy i to dało naprawdę świetne rezultaty. Obecnie, udało nam się zaznaczyć na mapach rzeki, wzniesienia, jeziora i łąki na terenie o obszarze 230 kilometrów kwadratowych” (cyt. za www.hulldailymail.co.uk).
Naukowiec cieszy się, że w ten sposób udało się odkryć nowy prehistoryczny ląd. Jaki będzie następny krok? „Teraz chcemy wykorzystać zdobyte informacje do tego, by dowiedzieć się, gdzie ci myśliwi mogli żyć i mamy nadzieję, że później wrócimy do morza i przy użyciu nowoczesnych technik będziemy szukać śladów osad. Jesteśmy bardzo podekscytowani, ponieważ jesteśmy pionierami na tym polu”.
Brytyjska Atlantyda, czyli Doggerland, została pochłonięta przez wodę około 8 tysięcy lat temu. Obecnie naukowcy łączą ten fakt z wielkim tsunami zwanym Storrega Slide, które spowodowało fale o wysokości 130 stóp. Niska wyspa wielkości Walii położona u brzegów East Yorkshire nie miała żadnych szans w starciu z żywiołem.
Źródło: http://www.hulldailymail.co.uk/