Najnowsze dane pokazują, że coraz więcej pracowników z Europy Wschodniej żyje w Wielkiej Brytanii. Czy spełnią się obawy Brytyjczyków i Wyspy zaleje fala imigracyjna? Jakie skutki może mieć ona dla brytyjskiej gospodarki?Coraz więcej pracowników z Europy Wschodniej
Oficjalne dane, zebrane przez Office for National Statistics (ONS), potwierdziły ostatnie przewidywania niektórych ekspertów. Liczba Bułgarów i Rumunów pracujących w Wielkiej Brytanii wzrosła w ciągu drugiego kwartału 10 procent w porównaniu do pierwszych trzech miesięcy tego roku.

Office for National Statistics (ONS) oszacowało, że około 153 tysiące imigrantów narodowości bułgarskiej lub rumuńskiej pracowało w UK w drugim kwartale, zaledwie trzy miesiące po umożliwieniu im podejmowania pracy w Wielkiej Brytanii bez ograniczeń.

Przypomnijmy: z końcem ubiegłego roku informowaliśmy o obawach Brytyjczyków związanych z powstaniem olbrzymiej fali imigracyjnej złożonej z obywateli Bułgarii i Rumunii. Od stycznia 2014 roku mogą oni bowiem swobodnie podejmować pracę na Wyspach. Wielka Brytania – czerpiąc z doświadczeń poprzednich lat – ograniczała dostęp mieszkańców tych krajów do swojego rynku pracy tak długo, jak to możliwe (regulacje Unii Europejskiej jasno mówią: kraje zrzeszone w Unii mogą ograniczyć podejmowanie pracy przez obywateli nowo przyjętych krajów maksymalnie przez siedem lat od wejścia tych krajów do UE; nie ma możliwości przedłużenia tego okresu).

Na przełomie 2013 i 2014 roku Brytyjczycy bardzo obawiali się, że napływ olbrzymiej liczby pracowników z Europy Wschodniej uniemożliwi im znalezienie pracy i wpłynie na wzrost bezrobocia na Wyspach.

Już na początku stycznia w prasie i w Internecie pojawiały się jednak materiały informujące o tym, że tłumu przybyszów z Bułgarii i Rumunii na lotniskach nadal nie widać, a atmosfera panująca wokół całej sprawy zaczęła się uspakajać.

A przecież jeszcze kilka miesięcy wcześniej w mediach pojawiały się coraz to nowsze doniesienia o raportach (zwykle stronniczych i nieobiektywnych), które przewidywały wzrost przestępczości w Wielkiej Brytanii, coraz częstsze organizowanie zamieszek na ulicach, wzrost liczby żebraków, złodziei, a nawet… pojawienie się handlu ludźmi. Niektórzy autorzy tego typu dokumentów byli wręcz przekonani o tym, że Rumuni i Bułgarzy zaczną sprzedawać swoje dzieci na ulicach od razu po przybyciu na Wyspy, informuje portal MSN UK.

Office for National Statistics (ONS) podało informację o tym, że w pierwszym kwartale bieżącego roku w Wielkiej Brytanii pracowało około 140 tysięcy Bułgarów i Rumunów, natomiast w ostatnim kwartale roku 2013 – około 144 tysięcy. A zatem okazuje się, że przewidywania Brytyjczyków wróżących plagę przybyszy z Europy Wschodniej były bardzo nietrafione – liczba Bułgarów i Rumunów pracujących na Wyspach na przełomie 2013 i 2014 roku… spadła.

Nadal można było bez problemu zarezerwować miejsce w autokarze czy w samolocie na trasie Bukareszt i Sofia – Londyn. Wielka fala emigracyjna, którą zapowiadano, i której panicznie się obawiano, w ogóle nie dotarła na Wyspy. Ich rodzimi mieszkańcy mogli odetchnąć z ulgą.

Jednocześnie w kraju rozpoczęły się dyskusje na temat przyczyn obaw Brytyjczyków. Część krytyków doszukiwała się ich w prognozach przygotowanych na zlecenie Rządu Brytyjskiego. Home Affairs Select Committee jawnie krytykowało rząd za publikowanie prognoz, które nijak miały się do rzeczywistości, i jedynie nastraszyły społeczeństwo, wywołując falę strachu przed przedstawicielami innych nacji w Wielkiej Brytanii oraz nastawiając społeczeństwo brytyjskie nacjonalistycznie. Home Affairs Select Committee oskarżyło rząd w oficjalnym piśmie o to, że zamierzał rozpalić dyskusję dotyczącą emigrantów na Wyspach tylko i wyłącznie dla własnych korzyści politycznych, nie bacząc na skutki, jakie może nieść ze sobą takie działanie.

Premier Wielkiej Brytanii, David Cameron, sprawnie wykorzystał jednak dyskusję wokół imigrantów z Europy Wschodniej i z końcem ubiegłego roku wprowadził nowe regulacje, które uniemożliwiają imigrantom pochodzącym z Unii Europejskiej ubieganie się o niektóre zasiłki od razu po przybyciu na Wyspy. Miało to na celu uchronienie Wielkiej Brytanii przed falą imigracji zasiłkowej, której rząd szczególnie się obawiał.

Dodatkowo, wprowadzono także przepisy pozwalające deportować wszystkich żebraków i zakazać im powrotu na Wyspy przez 12 miesięcy (chyba, że mają oni istotny powód do pozostania w Wielkiej Brytanii, na przykład posiadają stałe zatrudnienie). Jeszcze inne przepisy miały utrudnić imigrantom dostęp do brytyjskiej służby zdrowia (NHS), a także zaangażować właścicieli mieszkań przeznaczonych do wynajęcia w proces weryfikowania wszystkich, którzy przybyli na Wyspy w poszukiwaniu pracy (lub, co gorsza, zasiłków), podaje MSN UK.

Źródło: http://news.uk.msn.com