Blisko 20% wzrost dochodów odnotowała w ostatnim roku niemiecka sieć sklepów Aldi. To bardzo dobry wynik, zważywszy na to, że rodzime supermarkety borykają się ze spadkiem obrotów, co więcej, zmuszone są do zamykania swoich obiektów na terenie całej Anglii.
Według badań przeprowadzonych przez Grocer tańsi detaliści – Lidl i Aldi, wygrywają z angielskimi sieciówkami nie tylko pod względem cen produktów, ale także ich jakości. Jak mówi dyrektor sieci Lidl, Ronny Gottschlich: „Te nagrody potwierdzają naszą dewizę: to, że cos jest tańsze, nie oznacza, że jest gorszej jakości” (za „The Telegraph”).
W ramach badań przetestowano ponad tysiąc produktów z logiem każdej z sieci. Najwięcej medali otrzymały właśnie dwa niemieckie supermarkety: Aldi (13 złotych medali i 12 srebrnych) i Lidl (13 złotych i 23 srebrne). Oznacza to, że te sieciówki pozostawiły daleko w tyle „wielką piątkę” brytyjskiego rynku: Asda, Tesco, Morrisons, Sainsbury’s, Waitrose.
Różnice w cenach produktów w poszczególnych sklepach są znaczące: jeśli za koszyk z podstawowymi produktami spożywczymi zapłacimy w Aldi 42 funty, w Asda wyniesie nas to 50 funtów, w Tesco 54 funty, natomiast w Sainsbury’s ponad 60 funtów. Na jednorazowe zakupy to może niewielka różnica, natomiast w skali roku tańsze zakupy w niemieckich sieciówkach to oszczędność rzędu 1000 funtów. A to już niemało.
Lidl jest OK. Z jakością nie zawsze nadąża, ale rzeczywiście, ceny zamykają mi usta.
W Aldi nie byłem. Ktoś wie kiedy otworzy się ten w okolicach Bransholme?
Niemiecka gospodarka jest najsilniejsza w europie i na świecie, i to są ci co przegrali wojnę…