Brytyjskie media poinformowały w czwartek, że premier Theresa May zagwarantuje prawa obywatelom Unii Europejskiej mieszkającym na Wyspach. Tyle tylko, że na przywileje liczyć będą mogli tylko ci, którzy w Wielkiej Brytanii mieszkają przynajmniej od jakiegoś czasu — i potrafią to udokumentować.

Theresa May powiedziała w czwartek, że ma dla imigrantów z krajów Unii Europejskiej „uczciwą i poważną ofertę”, dzięki które osoby, które przybyły na Wyspy przed Brexitem i pracowały ciężko na to, by móc utrzymać się w Wielkiej Brytanii, będą mogły liczyć na prawa podobne do tych, którymi cieszą się sami Brytyjczycy. Otrzymają od rządu status „osób osiedlonych”. Żeby móc go nabyć, trzeba będzie udokumentować, że od określonego czasu przebywamy na Wyspach. Jak długi będzie to okres — nie wiadomo. Angela Merkel po spotkaniu z Theresą May powiedziała, że premier Wielkiej Brytanii mówiła o pięciu latach. Nie ma jednak pewności, że to ustalenie jest wiążące.

Przez kolejne dwa lata od wprowadzenia nowych regulacji ma obowiązywać tak zwany „okres przejściowy”, w czasie którego imigranci będą mogli zalegalizować swój pobyt na Wyspach. Niewykluczone, że zostanie on przedłużony nawet dwukrotnie — Philipp Hammond mówił o tym, że okres ten trwać może nawet cztery lata.

Po upłynięciu tego czasu, nawet imigranci z krajów Unii, którzy nie zdążyli się zarejestrować jako „osoby osiedlone”, będą traktowane jak wszyscy inni obcokrajowcy spoza Wspólnoty. Oznacza to, że konieczne będzie w ich przypadku posiadanie pozwolenia na pracę i innych dokumentów.

O tym, czy propozycja Theresy May wejdzie w życie, zdecyduje wiele czynników. Jak podkreśliła premier Wielkiej Brytanii, kluczowe będzie to, w jaki sposób Unia potraktuje Brytyjczyków mieszkających poza granicami UK. Ich liczba wynosi obecnie około miliona.