Nawet 59 miliardów funtów będzie musiała zapłacić Wielka Brytania za Brexit, potwierdził brytyjski minister finansów.

W ciągu najbliższych pięciu lat Wielka Brytania będzie musiała przygotować się na olbrzymie wydatki. Dlatego, jak podkreślają eksperci, najpewniej nie obędzie się bez olbrzymiego kredytu.

Okazuje się zatem, że zabawa w Brexit — to droga zabawa, która niesie ze sobą wiele konsekwencji. I mimo nuty optymizmu Philipa Hammonda, nikt nie powinien pozostawiać sobie złudzeń — wszyscy za to zapłacimy.

Około 60 miliardów funtów to kwota, jaką Wielka Brytania wyda tylko na Brexit. Ale dziura budżetowa spowodowana sytuacją wokół tego polityczno-gospodarczego zamieszania będzie nawet dwukrotnie większa. Eksperci z The Office for Budget Responsibility szacują, że aby ją załatać, trzeba będzie wydać przynajmniej 120 miliardów funtów z budżetu państwa.

Hammond jeszcze przed decyzją podjętą przez Brytyjczyków w czerwcowym referendum popierał zwolenników pozostania w Unii Europejskiej. Mówił wtedy, że stan brytyjskiej gospodarki jest dobry i dobrze oceniają go analitycy. Przedstawiał optymistyczne prognozy dla kraju. Zdawał sobie sprawę z tego, że wyjście z Unii Europejskiej pogorszy tę sytuację i przestrzegał przed tym obywateli UK. Mówił także bezpośrednio do rządu Wielkiej Brytanii, by ten był przygotowany na to, że Brexit będzie kosztować.

Wielka Brytania zaczyna zmagać się z poważnymi problemami finansowymi. Coraz częściej brakuje pieniędzy w podstawowych sektorach — jak choćby w służbie zdrowia. Zdaje się, że brytyjski rząd nie ma pomysłu na rozwiązanie tych problemów. A tymczasem opozycja głośno pyta — co rząd zamierza zrobić, by te problemy załatwić, lub przynajmniej załagodzić.

Jedyna optymistyczna wiadomość ostatnich dni to obietnica zamrożenia wzrostu akcyzy na paliwo. Ale to nie spowoduje obniżenia jego i tak wysokich obecnie cen.