Jednym z najpiękniejszych zwyczajów praktykowanych na Wyspach Brytyjskich jest z pewnością noszenie dobrze znanego wszystkim czerwonego kwiatu maka z okazji przypadającego 11 listopada tzw. Remembrance Day, czyli Dnia Pamięci.
Flandria została w czasie I wojny światowej dotknięta szczególnie. Tam właśnie zginęło najwięcej żołnierzy spośród wszystkich bitew tej wojny. Zginął tam również w bitwie pod Ypres przyjaciej Johna McCrae – lekarza-chirurga z kanadyjskiegio korpusu ekspedycyjnego, walczącego na froncie zachodnim. Napisał on wówczas na cześć przyjaciela wiersz – Na polach Flandrii („In Flander Fields”), który z czasem nabrał wyjątkowego, symbolicznego dla świata znaczenia. Zresztą historia Johna McCrae także przyłożyła się do tej legendy, będącej zarazem swego rodzaju epitafium. Kanadyjski lekarz-poeta zmarł bowiem jeszcze w roku 1918 na zapalenie płuc.
Chwalebna tradycja
Maki są zatem symbolem krwi przelanej przez żołnierzy. Zresztą jako symbol znany są już od czasów wojen napoleońskich. Poemat McCrae na trwałe wpisał je do świadomości nie tylko europejczyków jako symbol poniesionych ofiar. Bardzo szybko bowiem po traumatycznych przeżyciach wojennych stał się popularny zarówno na Starym Kontynencie, jak i w USA oraz Kanadzie.
W 1921 roku powstała organizacja charytatywna o nazwie Królewski Legion Brytyjski („The Royal British Legion”), która od samego początku prowadzi akcję „Poppy Appeal”, mającą na celu wspomozenie weteranów wojennych oraz ich rodzin. Obecnie dotyczy to także ostatnio prowadzonych przez brytyjczyków wojen: zarówno tej z lat 80. o Falklandy, jak i obecne, z iracką włącznie.
Głównym sposobem pozyskiwania funduszypodczas Poppy Day jest sprzedaż sztucznych maków za symboliczne kwoty i wpinanych do noszonych ubrań na znak pamięci o ofiarach wojen.
Symbol pamięci i jedności
Małe, czerwone maki, które można kupić teraz niemal wszędzie wymyślił w kilka lat po I wojnie światowej major George Howson. To on przekonywał, że należy wprowadzić „Święto maka” po czym założył na londyńskim Richmond specjalna manufakturę, w której inwalidzi produkują czerwony symbol święta. Jest to do dziś jedyne miejsce, gdzie się tego dokonuje. I do dziś czynią to inwalidzi, dla których mak zaprojektowano w ten sposób, aby jego produkcja nie sprawiała im żadnej przeszkody.
Wolontariusze, którzy prowadzą kwestę w imieniu Królewskiego Legionu Brytyjskiego, dzięki licznym ofiarodawcom (wpłata jest dobrowolna, a jej wysokość dowolna) kończą ją 11 listopada podczas Dnia Pamięci („Remembrance Day”). Wysokość rokrocznych przychodów ze składek wynosi około 1,5 miliona funtów. Jednakże akcja, którą poparł oficjalnie premier Gordon Brown, ma w tym roku przynieść dochód ponad 20 milionów funtów!
Aby wzmóc udział w akcji, na terenie Wilkiej Brytanii rozwieszane sa plakaty z wizerunkiem rannych żołnierzy i ich rodzin. Natomiast podczas samego Remembrance Day, przypadającego w drugą niedzielę listopada, o święcie tym pamiętają już wszyscy. Przy pomnikach wojen składane są wiązanki, o 11.00 wszyscy, bez względu na to gdzie przebywają, czczą dwie minuty ciszy, a tradycją rodziny królewskiej jest zebranie się z politykami i przywódcami religijnymi przy The Cenotaph w Withehall, gdzie w godzinach od 10.00 do 14.00 odbywają się główne obchody Remembrance Day.
Poppy appeal jest zatem wyrazem oddania hołdu poległym, jak i solidarności z żołnierzami. I pomimo, że dawanie datków w zamian za symbol jest rzeczą jak najbardziej osobistą, charakterystyczne czerwone maki noszą w Wielkiej Brytanii niemal wszyscy…