Wracasz do domu po długim dniu pracy. Marzysz tylko o tym, aby się zrelaksować i choć na chwilę zapomnieć o całym świecie. Nim przekroczysz próg domu, sięgasz do skrzynki na listy, a tam „niespodzianka” – wezwanie od komornika.

Myślisz, że to pomyłka, przecież nie kupowałeś/aś nic na raty, nie masz kredytu, ani zaległych płatności. Niestety, wszystkie dane osobowe się zgadzają. Dzwonisz do komornika i dowiadujesz się, że owszem, masz zaległość. Przecież od kilku miesięcy nie spłacasz rat za nowy, super-wypasiony telewizor. Szlag Cię trafia, ale nie ma zmiłuj, wszystko się zgadza. Zostałeś ofiarą oszustwa finansowego.

Jeśli ta historia wydaje Ci się naciągana, albo wręcz nieprawdopodobna, to lepiej przetrzyj oczy i zastanów się czy wystarczająco skrupulatnie chronisz swoją tożsamość. Żyjąc w Wielkiej Brytanii jesteś, przynajmniej statystycznie, o wiele bardziej narażony na kradzież danych osobowych.

Nie wspominając już o defraudacjach najgrubszego kalibru, jak np. zeszłoroczna afera w wyciekiem danych osobowych beneficjentów pomocy socjalnej z Home Office, ale skupiwszy się na pojedynczych, ale niejednokrotnie profesjonalnie zorganizowanych, kradzieżach tożsamości, należy podkreślić, iż właśnie w UK ma miejsce najwięcej kradzieży danych osobowych w całej Europie.

Dane przedstawione przez firmę Fellowes, wskazują, iż prawie 25 proc. obywateli UK stało się ofiarami kradzieży tożsamości. Średnia europejska jest o osiem procent niższa. Osoby, których dane osobowe posłużyły do nielegalnych operacji finansowych, można znaleźć w każdym zakątku kraju. Ofiary tych przestępstw tracą dziesiątki tysięcy funtów. W skrajnych przypadkach kupowano nawet domy na nazwisko poszkodowanego. Raport wskazuje, że aż 3/4 Brytyjczyków było narażonych na oszustwa finansowe opartych na fałszywej tożsamości, bądź też za skradzione z kont pieniądze.

Niezbyt pocieszający jest fakt, iż kwoty pieniędzy skradzionych z kont ofiar wynoszą mniej niż w innych krajach europejskich. W Wielkiej Brytanii średnia kwota defraudacji wynosi 1 tyś funtów. Dla porównania w Niemczech stanowi to aż 28 tyś. funtów,  a we Włoszech – 13 tyś. funtów.

Złodzieje stosuję coraz bardziej wyrafinowane metody, aby skłonić potencjalne ofiary do przekazania im danych osobowych, numerów rachunków bankowych, czy też kart kredytowych. Oczywiście, stary,  dobry zwyczaj zasłaniania klawiatury podczas wpisywania PIN-u w bankomacie czy sklepie, wciąż należy kultywować, ale żeby uchronić się przed złodziejem, trzeba wykazać się znacznie większą czujnością. Ablowiem, coraz częściej przestępcy podszywają się pod legalnie działające firmy.

Najczęstszym sposobem „wyciągania” danych jest rozsyłanie e-maili lub listów, które łudząco przypominaj szatę graficzną banków lub innych instytucji, np. Urzędu Gminy/Miasta, etc. Inną formą pozyskiwania danych są bezpośrednie telefony z prośbą o uiszczenie płatności za jakiś rachunek, bądź też potwierdzenie danych konta związanych ze  zmianą taryfy, umowy czy też aktualizacją sytemu.

W poniedziałek w Wielkiej Brytanii ruszył akcja informacyjna – Miesiąc Walki z Kradzieżą Tożsamości.

Więcej informacji na:
http://www.actionfraud.police.uk/national-identity-fraud-prevention-week-oct12