Brytyjscy lekarze rodzinni otrzymują tysiące funtów za odmawianie kierowania pacjentów z podejrzeniem choroby nowotworowej do placówek szpitalnych, podaje The Telegraph powołując się na niezależne źródło.

Lekarze otrzymują pieniądze za to, że nie kierują w tym samym czasie zbyt dużej liczby pacjentów do placówek szpitalnych. Oznacza to, że pacjent może liczyć na skierowanie pod warunkiem, że nadejdzie jego kolej. Chorzy czekają nawet dwa tygodnie, a ich stan ciągle się pogarsza! Późna diagnoza zmniejsza ponadto szanse na całkowite wyleczenie. Takie informacje przekazali autorzy raportu sporządzonego na zlecenie magazynu Pulse.

Przedstawiciel General Medical Council (GMC), dr Maureen Baker, zaprzeczyła tym doniesieniom i powiedziała, że sugerowanie, że lekarze przyjmują pieniądze za odmawianie kierowania do szpitala ciężko chorych pacjentów, jest niedorzeczne i wysoce nieetyczne. Dr Baker podkreśliła, że brytyjscy lekarze robią wszystko, co w ich mocy, by pomóc chorym. Dodała, że podobne oskarżenia przyczyniają się do pogorszenia stosunków na płaszczyźnie pacjent-lekarz i burzą zaufanie chorych do specjalistów.

Wytyczne GMC zabraniają brytyjskim lekarzom przyjmowanie jakichkolwiek prezentów, które mogą mieć wpływ na pacjentów i przebieg leczenia.

Pomimo to autorzy raportu nie zmieniają zdania i twierdzą, że NHS płaci lekarzom za to, by wypisywali nie więcej skierowań do szpitali niż przewiduje to ustalona norma. Proceder taki miałby mieć miejsce w dziewięciu regionach Wielkiej Brytanii.

Lekarze alarmują, że Wielka Brytania nie radzi sobie z problemem chorób nowotworowych – umieralność z powodu raka jest na Wyspach największa spośród wszystkich krajów Europy Zachodniej. Jak twierdzą eksperci, powodem takiej sytuacji są przede wszystkim zbyt późno stawiane diagnozy. NHS obiecuje, że problem ten zostanie rozwiązany. Opracowano już strategię, która oparta była w dużej mierze na zwiększeniu liczby wykonywanych badań w kierunku chorób nowotworowych o 80%.