Steve Brady, stojący na czele grupy radnych miejskich Hull broniącej decyzji o podniesieniu podatku o dwa punkty procentowe twierdzi, że taka zmiana jest konieczna dla ochrony właściwego rozwoju lokalnej gospodarki. Politycy Labour Party, która posiada większość w Radzie Miejskiej Hull, narazili się tym samym na gniew ministra lokalnego rządu, Erica Picklesa. Radni zdecydowali się bowiem na podniesienie podatku o niecałe 2%, co oznacza, że nie jest wymagane referendum w tej sprawie (takowe trzeba by zorganizować dla zmian powyżej 2 punktów procentowych).
Radny Steve Brady o podnoszeniu podatków: konieczne dla ochrony gospodarki
Radni powiedzieli, że podniesienie podatku o 1,9% nastąpi w kwietniu bieżącego roku. Spowoduje to zakończenie okresu zamrożenia w funduszach miasta pochodzących od podatników. Każde gospodarstwo domowe zapłaci średnio o 17,52 funta więcej niż do tej pory (obecnie średni podatek kształtuje się na poziomie 898 funtów rocznie).

Steve Brady broni decyzji Rady Miasta twierdząc, że regularne dochody są konieczne i nie można zastąpić ich okazjonalnymi zastrzykami gotówki pochodzącymi z funduszy państwowych. Z tego powodu radny podkreśla, że nie zamierza przepraszać Ministra Picklesa za to, co zrobili. Brady mówi, że taka zmiana to „być albo nie być” dla domów opieki i tym podobnych instytucji, a zadaniem radnych jest ochrona takich ośrodków. Argumentuje również, że w ciągu ostatnich kilku lat budżet był zamrożony, a z powodu niskich podatków miasto straciło od trzech do czterech milionów funtów. Teraz stoi w obliczu cięć budżetowych na poziomie bagatela 16 milionów. „Nie wiem, czego oczekuje od nad pan Pickles” – komentuje Brady.

W opinii radnych Rady Miejskiej w Hull, organizowanie referendum w tej sytuacji byłoby zwykłym marnowaniem pieniędzy. Steve Brady mówi, że jego koszty przewyższyłyby prawdopodobnie przewidywane zyski pochodzące z podwyższenia podatków. Radny podkreśla także, że minister Pickles zdaje się być przeciwnikiem polityki lokalnej. Tymczasem – jak mówi Brady – to właśnie radni Hull wybrani zostali przez społeczeństwo po to, by dbać o wspólne dobro miasta. Dlatego są oni uprawnieni do decydowania o finansach lokalnych. Wydali około 5 milionów funtów na przyciągnięcie Siemensa do Hull, teraz potrzebują kolejnych pieniędzy, by móc dalej skutecznie rozwijać miejscową gospodarkę.

W ubiegłym tygodniu minister oskarżył lokalne władze o oszukiwanie ciężko pracujących podatników. Zapowiedział, że jego współpracownicy przyjrzą się dokładnie wszystkim, którzy próbują oszukać obywateli i jeśli okaże się, że w istocie wykorzystują oni luki w prawie do podwyższenia stawek podatkowych, będą musieli liczyć się z konsekwencjami. Jak do tej pory, jedynie niecała 1/3 uprawnionych do głosowania polityków zgodziła się przyjąć pomoc finansową od Rządu na lata 2013/2014. Powodem jest fakt, że proponowana od Rządu pomoc stanowi jedynie 1% obecnych podatków, a to ponad połowa mniej niż stawka zaproponowana w poprzednich okresach rozliczeniowych. Żadne miasto, w tym Hull, nie chce jednak organizować referendum ze względu na koszty. Minister Pickles podkreśla – jego zdaniem nawet zmiany poniżej 2% powinny zostać skonsultowane z mieszkańcami.

Źródło: www.thisishullandeastriding.co.uk