Brytyjski rząd ma natychmiast przestać mówić o ewentualnej deportacji milionów imigrantów z Unii Europejskiej — orzekła specjalna komisja parlamentarna.

Posłowie należący do specjalnej komisji powołanej w celu sprawdzenia, czy możliwa jest deportacja około trzech milionów imigrantów z krajów Unii Europejskiej, orzekli, że jest to absolutnie niedopuszczalne. Takie rozwiązanie — zdaniem parlamentarzystów — byłoby niezgodne z prawami człowieka.

Niewłaściwe jest też straszenie cudzoziemców możliwością masowej deportacji. Co więcej, członkowie komisji uważają, że ewentualna deportacja imigrantów nie może być kartą przetargową w negocjacjach na linii Londyn — Bruksela. Tego typu działanie również byłoby wykorzystywaniem praw człowieka.

Harriet Harman z Partii Pracy argumentowała, że artykuł 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka  gwarantuje prawo do prywatności i życia rodzinnego, a także do posiadania domu. Jej zdaniem sugerowanie, że Wielka Brytania naruszy te prawa, jeśli Bruksela zrobi cokolwiek nie tak wobec Brytyjczyków mieszkających w Unii Europejskiej, nie może mieć miejsca.

Do tej pory brytyjska premier Theresa May nie zapewniła jednak, że o żadnej masowej deportacji nie może być mowy. I — jak dodają członkowie komisji parlamentarnej — brytyjski rząd nie odważy się na taki krok. Cudzoziemcy mieszkający w Wielkiej Brytanii nie obawiają się zresztą deportacji, lecz ograniczenia dostępu do służby zdrowia, edukacji czy zabezpieczenia socjalnego.

Stanowisko w sprawie zajął dotychczas tylko rzecznik brytyjskiego rządu, który zapewnił, że decyzja o opuszczeniu Unii Europejskiej nie jest wyrazem pogwałcenia praw człowieka. Podkreślił, że Wielka Brytania może pochwalić się długimi tradycjami związanymi związanymi z ochroną praw człowieka i wolności jednostki. Brexit nic nie zmieni w tym zakresie. Zmianę podejścia może spowodować jedynie pogorszenie statusu Brytyjczyków mieszkających w innych państwach Unii Europejskiej, ostrzegł rzecznik rządu.