Policja poinformowała o brutalnym morderstwie Mateusza Marcina Szlepera mieszkającego w Hull. Polak został dźgnięty możem. To drugie morderstwo w West Hull w ciągu ostatnich dni.
Sprawę na Policję zgłosiła kobieta, która znalazła ciało zamordowanego Mateusza Szlepera. Poinformowała ona funkcjonariuszy o tym, że ofiara morderstwa leży w kałuży krwi. Jak się okazało, do ataku doszło dosłownie na kilka chwil przed znalezieniem ofiary przez 81-letnią mieszkankę Hull i jej wnuczkę. „Przechadzałyśmy się po najbliższej okolicy i nagle zobaczyłyśmy mężczyznę leżącego w kałuży krwi. Musiał zostać zraniony na kilka chwil przed tym, jak go znalazłyśmy”, powiedziała 23-letnia Helena, która zadzwoniła pod numer alarmowy. „Wszędzie było mnóstwo krwi. Wyglądało to tak, jakby ktoś ugodził tego mężczyznę w lewą nogę. Kiedy go znalazłyśmy, jeszcze żył. Tracił przytomność, mówił coś niewyraźnie” — dodała.
Kobieta podkreśliła, że zadzwoniła również na pogotowie. „Modliłam się, żeby przyjechali jak najszybciej. Mężczyzna wyglądał na młodego. Nie mogłyśmy mu w żaden sposób pomóc” powiedziała.
Niestety, ofiary nie udało się uratować. Funkcjonariusze Policji poinformowali, że mężczyzna został zaatakowany w trakcie lub tuż po kłótni, w której brało udział kilka osób. W związku z przestępstwem aresztowano już dwóch mężczyzn w wieku 30 i 38 lat.
Znajomi zmarłego Mateusza Szlepera podkreślali, że był osobą ugodową i pomocną. Pracował w firmie budowlanej Modular Space Limited. Zostawił partnerkę i dwuletniego syna. „Sam straciłem ojca w wieku 9 lat. Wiem, co będzie czuł syn Mateusza, kiedy dorośnie” powiedział przyjaciel ofiary morderstwa.
Funckjonariusze Policji proszą wszystkich, którzy byli świadkami niedzielnego zdarzenia lub mają jakiekolwiek informacje w tej sprawie o kontakt pod numerem telefonu 101 i podanie numeru sprawy 385.