Brytyjscy ministrowie coraz mocniej naciskają na premier Theresę May w sprawie imigrantów mieszkających w Wielkiej Brytanii. Podkreślają, że muszą oni pozostać w kraju, jeśli Brexit ma się odbyć bez uszczerbku dla gospodarki.
Eksperci szacują, że na Wyspach mieszka nawet do 7 milionów imigrantów. Wielu z nich to ludzie niewykwalifikowani, którzy gotowi są podjąć się pracy, do jakiej nie są skorzy Brytyjczycy. Zdaniem części brytyjskich ministrów obecność takich pracowników w UK jest kluczowa dla tutejszej gospodarki.
Na problem zwrócił uwagę minister ds. Brexitu David Davis, który powiedział, że nikt nie chce braku pracowników w jakimkolwiek sektorze. Dodał, że braki siły roboczej mogą zaszkodzić, i dlatego nie leżą w niczym interesie.
Eksperci podkreślają wielokrotnie, że niedostateczna liczba pracowników na rynku może spowodować zastój w brytyjskiej gospodarce. Dotyczy to w szczególności tych branż, w których najwięcej jest obecnie imigrantów. Część z cudzoziemców nie posiada żadnych kwalifikacji, dlatego godzi się na podjęcie pracy za niską stawkę. Brytyjczycy, którzy również nie są specjalistami z żadnej dziedziny, do podobnych propozycji podchodzą niechętnie.
Tymczasem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wciąż zapowiada, że jego celem będzie znaczne ograniczenie migracji. Pojawiły się nawet w mediach nieoficjalne wypowiedzi osób zaangażowanych w sprawę, że wolny przepływ ludności na pewno nie będzie zachowany. Wszyscy zdają sobie wprawdzie sprawę z tego, że nie ma szans na natychmiastowe zredukowanie poziomu migracji netto do pożądanego przez brytyjskie MSW 1— tys. rocznie, ale mówi się o wdrożeniu konkretnych działań, które pozwolą choćby zbliżyć się do takiej wartości.
Osoby przybywające każdego roku do Wielkiej Brytanii liczone są w setkach tysięcy. Szacuje się, że tylko w ciągu ubiegłego roku na Wyspy przyjechało 650 tys. Rumunów. Najliczniejszą grupą oficjalnie nadal pozostają jednak Polacy. Statystyki mówią, że jest nas w Wielkiej Brytanii około milion.