Od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej, w Wielkiej Brytanii zamieszkało wielu Polaków. Niektórzy z nich świadomie szukają na Wyspach schronienia przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Jednak wielu Polaków nie zdaje sobie sprawy, że w kraju toczy się wobec nich śledztwo, często dotyczące błahych lub dawno zapomnianych spraw. Tymczasem jednym i drugim może grozić ekstradycja.
Od 2004 roku, na mocy porozumienia pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej, system przekazywania poszukiwanych osób z jednego państwa do drugiego został bardzo uproszczony – wystarczy, że polski sąd wyda Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) i przekaże go do kraju, w którym prawdopodobnie przebywa poszukiwana osoba, żeby została ona aresztowana przy pierwszym zetknięciu z europejskim wymiarem sprawiedliwości. Jeśli podczas rutynowej kontroli, na przykład przy okazji wystawiania mandatu za przekroczenie dozwolonej prędkości, okaże się, że nad zatrzymaną osobą ciąży ENA, brytyjska policja ma obowiązek jej aresztowania.
Trzy etapy postępowania
Po aresztowaniu na podstawie ENA, będącym następstwem przypadku lub zorganizowanej akcji poszukiwawczej brytyjskiej policji, zatrzymana osoba trafia na komisariat policji. Tam zostaje jej przedstawiony Europejski Nakaz Aresztowania, najczęściej w języku polskim i angielskim. Ponieważ nie odbywa się formalne przesłuchanie, aresztowanemu, na tym etapie, nie przysługuje prawnik z urzędu. Zaczyna się proces ekstradycyjny. Osoba aresztowana na podstawie ENA powinna według prawa stanąć przed sądem okręgowym w Westminster tak szybko, jak to możliwe. Podczas pierwszego posiedzenia, na które aresztowany ma prawo stawić się z adwokatem, zostaje potwierdzona tożsamość zatrzymanego, który oświadcza przed sądem czy zgadza się na ekstradycję czy nie. Jeśli nie, sąd wyznacza datę kolejnej rozprawy.
– Jeśli zatrzymany nie zgadza się na ekstradycję, jeszcze przed pierwszą rozprawą powinien wynająć adwokata, który będzie go reprezentował. Obecność obrońcy na pierwszej rozprawie może być kluczowa dla powodzenia sprawy ze względu na to, że już na tym etapie musi on przedstawić sądowi wstępną linię obrony, a następnie przygotować formalne stanowisko obrony przed kolejną rozprawą. Podczas rozprawy ekstradycyjnej sąd ustala czy ENA jest zgodny z Aktem Ekstradycyjnym z 2003 roku, wysłuchuje wniosków obrony i prokuratury oraz podejmuje decyzję za lub przeciwko ekstradycji.
Od decyzji sądu można w ciągu siedmiu dni złożyć apelację do sądu wyższej instancji. Podstawę do odwołania zwykle stanowi podważenie zasadności decyzji sędziego sądu w Westminster i sprowadza się to do przedstawienia wyszukanych argumentów prawnych.
Z życia wzięte
– W oparciu o zasadę podwójnej karalności, która mówi, że stanowiący podstawę aresztowania czyn musi być przestępstwem nie tylko w państwie wnioskującym o ekstradycję, ale również w państwie, w którym przebywa osoba poszukiwana, udało nam się uniknąć ekstradycji naszego klienta – mówi Marcin Durlak z Kancelarii Adwokat.co.uk. W 2007 roku nasz klient został zatrzymany w Polsce za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało 0,59 mg alkoholu w wydychanym powietrzu. Wyrokiem sądowym zastał skazany na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz otrzymał zakaz prowadzenia pojazdów przez rok. Ten zakaz nasz klient złamał i został ponownie zatrzymany na rowerze – już na trzeźwo – na ulicach swojego miasta. Tym razem kara pozbawienia wolności została odwieszona pod nieobecność naszego klienta, który wyjechał na Wyspy i następnie tu – nakazem ENA – został aresztowany. W Wielkiej Brytanii nie ma ustalonych limitów na obecność alkoholu we krwi rowerzysty, o ile tenże zachowuje się poprawnie na drodze. Podczas stawiania zarzutów w Polsce nie opisano zachowania kierowcy, w nakazie aresztowania nie wspomniano czy był zdolny do jazdy na rowerze, umieszczono w nim tylko informację o przekroczonej zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu. Zgodnie z prawem brytyjskim klient nie popełnił więc przestępstwa. Sąd okręgowy w Westminster przyznał nam rację i nie zgodził się na ekstradycję naszego klienta do Polski. – O ile zawsze jest możliwość starania się o uchylenie nakazu ekstradycji, to jest to bardzo trudne – komentuje Iwona Lech – dlatego zwykle doradzamy naszym klientom, żeby równolegle podejmowali w Polsce działania zmierzające do, w zależności od okoliczności sprawy, odroczenia wykonania kary, uzyskania listu żelaznego lub zaaranżowania przesłuchań przed polskim konsulem w Wielkiej Brytanii. Prawnicy w Polsce i na Wyspach powinni ze sobą ściśle współpracować, dlatego też zawsze staramy się zapewnić klientom kompleksową obsługę zarówno na Wyspach, jak i w kraju.
Spektakularnym sukcesem zakończyła się również inna prowadzona przez nas sprawa – wspomina Marcin Durlak. Polskie małżeństwo od wielu lat mieszkające na Wyspach zostało aresztowane w związku z podejrzeniem o sfałszowanie dokumentu i oszustwo kredytowe w Polsce. Klienci nie zdawali sobie sprawy, że w kraju toczy się przeciwko nim śledztwo. Przed sądem Westminster prawnicy kancelarii Adwokat.co.uk argumentowali, że wydanie nakazu ekstradycji nie byłoby sprawiedliwe, ponieważ wydarzenia mające stanowić podstawę do ekstradycji miały miejsce ponad 10 lat temu. Polska prokuratura przez wiele lat nie poczyniła postępów w sprawie. Przez ten czas klienci kancelarii założyli w Wielkiej Brytanii rodzinę. Ekstradycja mogłaby mieć fatalne skutki dla dzieci, którym odebrano by rodziców. Sąd okręgowy w Westminster zgodził się z tymi argumentami i odmówił ekstradycji.
Deportacja czyli wydalenie
Polacy i inni obywatele państw członkowskich Unii Europejskiej, którzy popełnili przestępstwo podczas pobytu w Wielkiej Brytanii, mogą być wydaleni z kraju, jeśli zostali skazani na co najmniej 12 miesięcy pozbawienia wolności. Podobnie jak przy sprawach o ekstradycję od decyzji można się odwołać – podpowiada Marcin Durlak z Kancelarii Adwokat.co.uk. Jeżeli proces deportacji mógłby naruszyć gwarantowane przez Europejską Konwencję prawa człowieka, istnieje szansa, że apelacja zakończy się sukcesem. Nie jest to jednak jedyny aspekt apelacji, który rozważają sędziowie. Najczęściej wykorzystywanym argumentem jest prawo do życia prywatnego i rodzinnego. Jeśli na przykład osoba skazana nie stwarza zagrożenia dla społeczeństwa, a jest osiedlona na Wyspach, ma tu rodzinę i jej wydalenie zaowocowałoby jej rozpadem, sąd może zrezygnować z nakazu deportacji.
– Wśród wielu prowadzonych przez naszą kancelarię spraw dotyczących deportacji, jedna zakończyła się szczególnym sukcesem – mówi Marcin Durlak. Nasz klient – obywatel Litwy – został oskarżony o współudział w morderstwie. Prawnikom z naszej kancelarii udało się udowodnić, że nie był winny współudziału w popełnieniu morderstwa, a klient został skazany jedynie za zakłócanie porządku publicznego. Mimo to władze brytyjskie wydały nakaz deportacji i były zdeterminowane, aby wydalić naszego klienta z kraju. Adwokat kancelarii przekonywał sąd, że nasz klient nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa, nie miał wcześniejszych konfliktów z prawem, tutaj jest jego dom i rodzina. Sąd zaakceptował argumenty i odmówił deportacji.
Źródło: http://www.thinkbigcomms.com/