Część brytyjskich polityków jest za tym, by znieść niektóre z obowiązujących w Wielkiej Brytanii przepisów zakazujących dyskryminacji na rynku pracy przedstawicieli innych narodowości. Czy już wkrótce na Wyspach będzie można legalnie dyskryminować Polaków?

Opinię o tym, że obowiązujące w UK prawo zakazujące dyskryminowania imigrantów na rynku pracy powinno zostać zmienione, wyraził niedawno Nigel Farage z nacjonalistycznej partii UKIP na antenie BBC. Autorzy programu przekonują, że słowa polityka nie zostały źle zinterpretowane – został on zapytany wprost o to, czy jego zdaniem na Wyspach powinno istnieć prawo zakazujące dyskryminacji na tle narodowościowym. Farage odpowiedział, że takie prawo nie powinno obowiązywać.

Do sprawy natychmiast odniósł się rzecznik Rządu Wielkiej Brytanii, który powiedział, że słowa polityka z partii UKIP są niepokojące. Przedstawiciele partii pracy stwierdzili natomiast, że to, co powiedział Farage, jest po prostu szokujące.

Kiedy sprawa wyszła na jaw (program nagrywano kilka miesięcy temu), Farage wytłumaczył tylko, że nie miał na myśli dyskryminacji nikogo na tle rasy. „Chodziło mi o narodowość” – dodał. Polityk zaznaczył, że jego zdaniem pracodawcy powinni móc swobodnie dyskryminować na przykład Polaków i zatrudniać Brytyjczyków, szukając pracowników do swoich firm. „Tylko to miałem na myśli” – skwitował Farage.

W Wielkiej Brytanii od wielu lat obowiązują przepisy prawne, które zakazują dyskryminowania kogokolwiek ze względu na rasę lub narodowość. Pierwsze z nich pochodzą z połowy lat 60. ubiegłego stulecia. W 1968 roku wprowadzono ustawę zakazującą dyskryminacji na rynkach pracy i nieruchomości. Prawo to rozwijano na przestrzeni kolejnych lat, a w 1976 roku utworzono komisję Commission for Racial Equality.

Zgodnie z obowiązującym obecnie na Wyspach prawem, pracodawca nie może dyskryminować nikogo ze względu na jego przynależność rasową, kolor skóry, narodowość czy przynależność etniczną. Formalnie istnieje także wiele rodzajów dyskryminacji, w tym dyskryminacja pośrednia, bezpośrednia czy szykanowanie.

Nigel Farage nie udzielił już żadnego innego komentarza w tej sprawie niż ten, powtarzany wielokrotnie, że nie ma nic więcej do dodania.

W latach 2013-2014 odnotowano w Wielkiej Brytanii 3064 przypadki dyskryminacji w miejscu pracy. To o prawie dwa tysiące mniej niż o rok wcześniej. Uważa się jednak, że ten spadek ma związek z wprowadzeniem przez Rząd Wielkiej Brytanii opłat za wnoszenie spraw do trybunału Employment Tribunal.

choroba praca