Policja twierdzi, że wielu Polaków pije piwo na ulicach w mieście ze względu na „wrogą atmosferę w pubach”. Tymczasem spożywanie alkoholu w miejscach publicznych jest zakazane, przynajmniej w ścisłym centrum — władze planują przetłumaczyć znaki informujące o tym na pięć języków obcych. Także na polski.
Inspektor Craig Mattinson z policji w Hull powiedział, że Polacy nie widzą nic złego w piciu alkoholu na ulicy i jest to dla nich coś naturalnego. Z jednej strony unikają barów, bo źle się w nich czują, z drugiej zaś nie chcą pić piwa na oczach swoich dzieci. Wybierają zatem miejsca w przestrzeni publicznej.
Inspektor zaproponował stworzenie specjalnego miejsca, działającego na zasadzie klubu społecznego, w którym Polacy mogliby spotykać się i spożywać alkohol.
Policjant zapewnił jednocześnie, że funkcjonariusze będą interweniować tylko wtedy, kiedy pijani Polacy będą wszczynać awantury i powodować zagrożenie.
Sporym problemem w oczach Mattinsona jest również śmiecenie, o które oskarża Polaków — jego zdaniem, po wypiciu piwa, butelka lub puszka nie trafia do kosza, lecz jest pozostawiona przez jej właściciela w przypadkowym miejscu.
Władze planują przetłumaczyć znaki zakazujące spożywania alkoholu w miejscach publicznych na pięć języków, w tym na polski, litewski czy rosyjski. Z inicjatywą wyszła radna Gwen Lunn, która twierdzi, że mieszkańcy Hull coraz częściej skarżą się na obcokrajowców, którzy przeszkadzają im, bo piją piwo w miejscu publicznym, a do tego pozostawiają za sobą śmieci. Dlatego też Lunn chce, by wszędzie, gdzie to konieczne, stanęły znaki informacyjne, które będą docierać bezpośrednio do grupy zainteresowanych poprzez użycie ich języka ojczystego.
Tłumacz języka polskiego, Aleksandra Jastrzębska, która od dziewięciu lat mieszka w Hull, nie zgadza się jednak z zarzutami pod adresem Polaków. W rozmowie z Hull Daily Mail Jastrzębska przyznaje, że była zaskoczona, gdy usłyszała opinię, że Polacy piją w miejscach publicznych, bo nie chcą robić tego na oczach swoich dzieci. Podkreśliła, że Polacy piją alkohol w domach i w pubach, zupełnie jak wszyscy inni mieszkańcy Wysp.
Wśród ulic, przy których staną znaki zakazujące spożywania alkoholu w kilku językach obcych, znajdą się Beverley Road, Newland Avenue czy Victoria Street.
A ilu Anglików pije polskie piwo „bo dobrze kopie i tanie”? Widziałem puszki po Tyskim i wszystkim z napisem „mocne” w takich miejscach, w których Polaków raczej nie uświadczysz. Rada dla pana policmajstra: naucz pan kultury picia swoich rodaków, potem rozglądaj się za winnymi. Ave!