Supermarkety i dyskonty walczą ze sobą na ceny. Powoduje to, że klienci przyzwyczajeni są do ich obniżek. W tym roku ma być jednak inaczej, ostrzegają eksperci. I radzą szykować się na podwyżki cen.
Eksperci są przekonani, że ceny wielu produktów, w tym produktów spożywczych, wzrosną w 2017 roku w związku z planowanym Brexitem. Wzrost ten wynosić ma od 2,5 do 3 proc. To najwięcej od 2013 roku, kiedy odnotowano wzrost cen na poziomie 2,4 proc.
Wynikać to będzie z osłabienia funta szterlinga. Brytyjska waluta mocno osłabiła się po ogłoszeniu decyzji o opuszczeniu Unii Europejskiej przez UK. Mówiono o spadku jej wartości o około 20 proc. I chociaż obecnie funt jest już dość stabilny, to nadal jego wartość jest o wiele niższa niż jeszcze rok temu o tej porze.
Słaby funt niekorzystnie wpłynie na ceny towarów dostępnych w sklepach, bo wiele z nich pochodzi z importu. Czasami produkty dostępne na sklepowych półkach w Wielkiej Brytanii wytwarzane są na miejscu, ale do ich produkcji potrzebne są składniki pochodzące z importu. Takie towary również podrożeją w tym roku.
Dotychczas supermarkety i dyskonty radziły sobie z rosnącymi cenami towarów poprzez rezygnowanie w wysokiej marży. Niższe zyski pozwalały zachować klientów. Tym razem jednak ma być inaczej, bowiem właściciele sieci handlowych nie będą już w stanie bardziej obniżyć marży.
Z reguły każdego roku udawało się uniknąć gwałtownego wzrostu cen produktów z początkiem stycznia, bo umowy między dostawcą a sprzedawcą podpisywane były o wiele wcześniej. Tym razem część supermarketów i dyskontów już podpisała aneksy, które zmieniają postanowienia dotychczas podpisanych zobowiązań. To dość wyjątkowa sytuacja, zważywszy, że po podobne środki sięgnęła wyjątkowo duża liczba sprzedawców.
Warto zatem przygotować się na oszczędzanie. Wydatki na zakupy spożywcze w najbliższych miesiącach mogą znacząco wzrosnąć. Pensje, niestety, już niekoniecznie.