Zawsze czułam dziwny dualizm osobowościowy. Z jednej strony jako mała nieposkromiona chłopczyca wspinałam się po drzewach, biłam rekordy w biegu na 100 metrów i nieustannie biegałam za piłką, nieudolnie imitując legendarne kopnięcie Pelego. Z drugiej strony marzyłam o estradzie, karierze tancerki na deskach Broadwayu, która niczym Velma Kelly z Chicago czy Anita z West Side Story, podbija serca mężczyzn i lśni w świetle reflektorów. Połączenie dość zaskakujące, dla niektórych tak antagonistyczne, że aż prawie niemożliwe… Dla mnie nie. Cała esencja mojej złożonej tożsamości wyłania się z różnorodności, co nadaje mojemu jestestwu ciekawą, wyjątkową barwę.
Zapewne zastanawiasz się, jak to się wszystko ma do Brexitu i najnowszej sztuki grupy teatralnej Middle Child? A no właśnie się ma i to nawet sporo. My Przeciwko, My Pomimo (Us Against Whatever), sztuka napisana przez Maureen Lennon w reżyserii Paula Smitha, to unikatowe połączenie tradycyjnej, głęboko zakorzenionej w kulturze europejskiej formy klasycznego kabaretu z typowo angielską, pubową, po-szychtową rozrywką, jaką jest piłka nożna przy kuflu zimnego piwa. Ta nietypowa hybryda wydaje się niezwykle interesującą i idealnie pasującą platformą do niełatwej debaty politycznej na temat współczesnej Anglii, zaangażowania wielokulturowej społeczności Hull oraz utrzymania ducha koncertowych przedstawień teatru Middle Child.
Kabaret jako forma sceniczna, będąca wykładnią kulturowej i politycznej satyry, miała przede wszystkim służyć rozrywce. Sama etymologia terminu wywodzi się z francuskiego słowa cabaret, który dosłownie oznacza knajpę, gospodę czy szynk. Historycznie wędrowni trubadurzy czy komedianci podróżowali z karczmy do karczmy, zabawiając lokalnych gości swoimi piosenkami i anty-ustrojowymi skeczami. Z biegiem czasu, szczególnie w okresie dekadentyzmu, kabarety przeniosły się do piwnic i zadymionych kawiarenek, gdzie stały się kameralną rewią artystycznych i intelektualnych popisów, spontanicznych występów mających coraz bardziej nacechowanie polityczne. Z nasilającą się cenzurą i kontrolą rządową, kabarety stały się swoistą żywą gazetą komentującą współczesne wydarzenia, krytycznym odbiciem sytuacji ustrojowej, społecznej i kulturowej danego kraju. Formie tej towarzyszą kameralna scena i bliski, wręcz zaczepny kontakt z publicznością, która niejednokrotnie włącza się do dialogu z aktorami, co wkomponowane jest w scenariusz My Przeciwko, My Pomimo. Wodzirejem (albo wodzirejką!) całego przedstawienia jest MC, muzyczny narrator, który zabierając publiczność w podróż poprzez zakamarki serc i umysłów bohaterów, odsłania najgłębsze ich tajemnice. Nawiązuje ona swoisty, intymny kontakt z odbiorcą, dając mu poczucie szczerej rozmowy twarzą w twarz.
My, Polacy kochamy kabarety! Już od XIX wieku i pierwszego nowoczesnego kabaretu Stanisława Przybyszewskiego Zielony Balonik, forma ta stała się nieodzowną częścią polskiej kultury i pewnym medium do politycznej debaty. W czasach ostrej, komunistycznej cenzury, polskie kabarety przybrały formę oporu wobec oficjalnie aprobowanych standardów ustrojowych. Piwnica Pod Baranami, Kabaret pod Egidą czy Kabaret Starszych Panów nie tylko wpisały się na stałe w polską tradycję, ale jakby w naszą kulturową tożsamość, nadając jej ironiczny i niezwykle sarkastyczny charakter. Nawet dziś tłumami chodzimy na występy takich grup jak Ani Mru Mru, Kabaret Moralnego Niepokoju czy Neo Nówka, żeby choć przez chwilę odskoczyć od medialnej propagandy, rządowej przepychanki i tak po prostu pośmiać się z czegoś, co często przyprawia nas o płacz.
My Przeciwko, My Pomimo jako szopka polityczna z elementami karaoke świetnie pasuje do głównego, jakże unikanego przez wielu, tematu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Wysoka forma klasycznego kabaretu zestawiona z głęboko zakorzenioną w hullowianach pasją do piłki nożnej, tworzą metaforę eklektycznej kulturowo i tradycyjnie społeczności naszego miasta. Przez ostatnią dekadę zaszło tu wiele zmian, z białego, czysto angielskiego miasta przypominającego nieco This is England, Hull przerodziło się w niezwykle kolorowe, wielokulturowe miejsce, które niestety nie zawsze wie, jak sobie poradzić z tą różnorodnością. Brexit podzielił mieszkańców Hull, stał się narzędziem rozbijającym jedność. Wprowadzenie do sztuki elementu sportowego świetnie balansuje tę separację i eksponuje to, co najważniejsze w życiu – ludzi i ich relacje. Ten moment, w którym twoja ulubiona drużyna piłkarska odnosi zwycięstwo, ma w sobie magiczną, jednoczącą siłę. W tej jednej chwili nawet wrogowie zapominają o konfliktach i wspólnie świętują. Dzień ogłoszenia wyników referendum europejskiego w Hull przypominał w niektórych częściach miasta ten magiczny moment zwycięstwa, zjednoczenia. Pomimo wielu niewiadomych otaczających cały Brexit, dał on mieszkańcom wiarę w lepszą przyszłość, głos i uczucie triumfu.
Historia przedstawiona przez Smitha opowiada o dwóch młodych dziewczynach, wplątanych w zawirowania współczesnej polityki. Pomimo drobnej różnicy wieku, lecz ogromnej przepaści kulturowej, jest coś, co je łączy. Obie poszukują ukojenia, zadomowienia i akceptacji. Anka, magister z naiwnie ambitnymi marzeniami, przyjeżdża do Hull odnaleźć swoją spokojną przystań. Steph, z głęboko zakorzenionym brakiem wiary w swoje możliwości, tęskni za ojcem i szuka zrozumienia. Od momentu ich pierwszego spotkania w jednym z hullowskich pubów, podczas legendarnego meczu Hull City na Wembley, nawiązała się między nimi niewypowiedziana, ponad kulturowa, ponad stereotypowa więź. Taka czysto człowiecza, bez ksenofobicznych uprzedzeń czy propagandowych naleciałości. Relacja Anki i Steph jest metaforycznym odzwierciedleniem formy teatralnej przyjętej przez Middle Child. Obie są jak ta hybryda, kabaretowo-pubowa, musicalowo-footbolowa. Jak zderzenie dwóch rzeczywistości, które pomimo różnic, nie tylko muszą, ale chcą koegzystować.
Kabaret nadaje tej sztuce niezwykle wyniosły ton: błyszczące kostiumy, jaskrawe makijaże i niesamowita kompozycja muzyczna Jamesa Frewera z ironicznymi, niezwykle karykaturalnymi politycznie tekstami Paula Smitha, równoważą przyziemną codzienność zakropioną koktajlem z lokalnego piwa z odrobiną piłkarskiego potu. I jak to z moją dziwaczną osobowością, hybryda ta ma swoją fascynującą, hipnotyzującą barwę.