W tym szczególnym dniu zachęcamy Państwa do przeczytania wywiadu z ks. Stanisławem Gładyszem, proboszczem polskiej parafii w Hull, Yorku i Scarborough, przeprowadzonego na tydzień przed Bożym Narodzeniem. Ks. Stanisław to nie tylko duszpasterz emigracji polskiej, ale także inicjator wielu akcji skierowanych do Polaków mieszkających za granicą, np. koncertów znanych polskich artystów, obozów wakacyjnych dla dzieci, imprez dla dzieci i dorosłych.
Marta Jabłońska: Szczęść Boże, w klimacie jak najbardziej świątecznym zaprosiłam Księdza, by porozmawiać o tych wyjątkowych świętach i sposobach ich przeżywania. Dziękuję Księdzu za znalezienie wolnej chwili i przyjęcie zaproszenia.
Ks. Stanisław Gładysz: Szczęść Boże.
M.J.: Już za kilka dni rozpoczną się najpiękniejsze święta w ciągu roku, Boże Narodzenie. Jak powinniśmy spędzić te dni, by jak najlepiej przygotować się do tego czasu?
S. G.: Na Boże Narodzenie należy spojrzeć przede wszystkim od strony duchowej. To święto religijne – początek Nowej Ery, narodzenie Jezusa, który jest naszym Zbawicielem. A dopiero potem te drugorzędne, zewnętrzne sprawy – wszystkie tradycje związane z obchodzeniem świąt, które też są niezmiernie ważne.
Święta Bożego Narodzenia poprzedza szczególny czas – Adwent. To kilka tygodni przygotowania się do dobrego przeżycia Świąt. Jest to czas radosnego oczekiwania na narodzenie Jezusa połączony z przygotowaniem serc na to niezwykłe przyjście. Jak mówi Jan Chrzciciel: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki Jego”. Nasza duchowa postawa to postawa człowieka nawróconego; człowieka, który oddał wszystkie swoje sprawy Bogu i ufa Mu bezgranicznie.
Znamy z Polski zwyczaj – „roraty”, czyli Msza Św. adwentowa, na którą dzieci przychodzą z lampionami i razem z rodzicami modlą się w kościele. To dobry sposób na spotkanie z Bogiem, wsłuchanie się w adwentowe czytania mszalne, a także okazja do przystąpienia do sakramentu pokuty.
Jeśli do Świąt nie przygotujemy się duchowo, czy to przez spowiedź, czy przez uczestniczenie we Mszy Św., obchodzenie Bożego Narodzenia będzie niepełne, nieautentyczne. Jak napisał nasz wieszcz narodowy, Adam Mickiewicz:
„Jezus narodził się w betlejemskim żłobie,
Biada ci, jeśli nie narodził się w tobie…”
M.J.: Jak polska rodzina, w szczególności ta mieszkająca na obczyźnie, powinna spędzić Święta?
S. G.: Myślę, że dokładnie tak samo, jak w Polsce. Każdy z nas wyniósł ze swojej rodziny, miejscowości, parafii konkretne zwyczaje, tradycje związane z obchodzeniem świąt Bożego Narodzenia. To ogromne bogactwo, do którego powinniśmy sięgać. Obchody świąt zaczynamy wieczerzą wigilijną. Wiadomo, według tradycji na stole powinno być 12 potraw, różnych w zależności od regionu Polski, z którego pochodzimy. Przed wieczerzą łamiemy się opłatkiem składając sobie życzenia, czytamy fragment z Pisma Świętego mówiący o narodzeniu Jezusa. Piękny jest też zwyczaj zostawiania wolnego miejsca dla niezapowiedzianego gościa. Po wieczerzy wspólne śpiewanie kolęd, a o północy Pasterka, na którą chodzimy całą rodziną.
Żywe tradycje kultywowane przez rodziny, cementują je, umacniają, pomagają przeżyć trudne momenty, zacieśnić więzi.
M. J.: Współczesny, mocno zlaicyzowany świat głośno woła, że czas Świąt to dobra okazja, by odpocząć, pobiegać po centrach handlowych, ewentualnie ubrać drzewko, niekoniecznie nazywane choinką i wysłać kartki, niekoniecznie życząc „Wesołych Świąt”, a coś w stylu „zimowe pozdrowienia”. Słyszy się, że w szkołach pojawiają się zakazy wystawiania jasełek. Jak zachować (a nawet ocalić) to, co w Świętach najważniejsze? Jak przekazać te wartości dzieciom?
S. G.: Na naszych oczach odbywa się potężne zderzenie tego, co oferuje nam współczesny świat, ze światem wiary, religii, chrześcijańskich wartości. To angielskie społeczeństwo, które jest już mocno zlaicyzowane, będzie dla nas – katolików dowodem na to, do czego prowadzi odrzucenie Boga, wiary i wartości chrześcijańskich. Kiedyś kościoły tutaj były pełne, wiara żywa i „normalne” wartości. Rezygnacja z tego doprowadziła do pustego przeżywania wszelkich świąt religijnych. Daleko posunięty konsumpcjonizm i powierzchowne (reniferki, lampioniki) traktowanie Świat czyni z nich tylko i wyłącznie czas wolny wypełniony relaksowaniem się i bieganiem na wyprzedaże. Dlatego rodzice, zwłaszcza ci na emigracji, powinni ze wszystkich sił starać się zachować tradycje, a przed tradycjami – żywą wiarę katolicką. Mogę tu przytoczyć przykład takiego życia na emigracji, walki o polskość w życiu codziennym, a także podczas świąt. Wiele razy byłem w Stanach Zjednoczonych i tam spotkałem wiele rodzin, które w piękny sposób walczą o polskość – tradycyjne polskie, katolickie wartości przekazują dzieciom poprzez naukę języka polskiego, świętowanie według polskich tradycji, życie żywą wiarą. Nie widziałem u nich tego zachłyśnięcia się konsumpcjonizmem czy życiem bez Boga.
Jakie jest nasze zadanie? To my jako katolicy mamy innym pokazywać, jak przeżywać w duchu religijnym nie tylko Boże Narodzenie, ale całe życie.
M. J.: Polskie tradycje związane z Bożym Narodzeniem są niezmiernie bogate. Jak wyglądały święta Bożego Narodzenia w Księdza rodzinie?
S. G.: Pochodzę z Pomorza Zachodniego, do którego moi rodzice sprowadzili się z innych części Polski. Dlatego tradycje związane ze świętowaniem Bożego Narodzenia „przywieźli ze sobą”. Wszystkie typowe zwyczaje, takie jak opłatek, wolne miejsce przy stole czy śpiewanie kolęd, jak najbardziej były kultywowane. A najbardziej chyba kolędowanie. Wzięło się to stąd, że pochodzę bardzo licznej rodziny (ośmiu braci i dwie siostry), którą Bóg jakoś szczególnie obdarzył mocnymi głosami. Wiem, że sąsiedzi zazdrościli nam tego świątecznego klimatu, który wytwarzał się w naszym domu podczas długiego kolędowania. Przez cały okres Świąt nie potrzebowaliśmy włączać telewizji – rozmowy i śpiewy w rodzinnym gronie były o niebo ciekawsze.
Z rozrzewnieniem wspominam te piękne chwile modlitwy przed wieczerzą wigilijną i łamanie się opłatkiem, które w tak licznej rodzinie trwało bardzo długo i było okraszone niejedną łzą. Stałym punktem było również wyjście całej rodziny na pasterkę do kościoła parafialnego. Podczas tej Mszy razem ze wszystkimi braćmi służyłem jako ministrant.
M. J.: Jakie zadania należały do mężczyzn, a jakie do kobiet?
S. G.: W tak dużej rodzinie nie dało się zepchnąć przygotowań kulinarnych tylko na kobiety. Wszyscy byliśmy zaangażowani w prace kuchenne, ponadto mężczyźni przynosili choinkę, osadzali ją, a dekorowaniem zajmowała się siostra.
M. J.: Tu w Anglii da się zauważyć, że świąteczne dekoracje w sklepach czy na domach, a także choinki świecące w każdym domu, pojawiają się już w listopadzie. Kiedy dekorowało się choinkę w Księdza domu? Jak długo powinniśmy pozostawić świąteczne dekoracje w naszych domach?
S. G.: Choinkę dekorowaliśmy w dniu wigilii, nigdy wcześniej. Teraz zauważam, że wielu ludzi obchodzi święta przed świętami, odzierając Boże Narodzenie z tego, co piękne i wyjątkowe. Nadejście świąt kończy świętowanie, zamiast je zaczynać. W polskiej tradycji dekoracje świąteczne można trzymać do 2 lutego, czyli do święta Ofiarowania Pańskiego (potocznie zwanego świętem Matki Bożej Gromnicznej).
M. J.: Czas przed Świętami i same Święta to dla Księdza ciężka praca. Skąd się to bierze, że przed Bożym Narodzeniem tyle osób szuka kontaktu z polskim kościołem, przychodzi do spowiedzi, do kościoła na pasterkę?
S. G.: Bardzo się cieszę, kiedy widzę tłumy wiernych przychodzących do przedświątecznej spowiedzi, potem na pasterkę. Zjawisko to wynika z wyniesionej z domu tradycji – wiadomo, że nadchodzi wyjątkowy czas, do którego trzeba się w szczególny sposób przygotować. Z drugiej strony należy pamiętać, że nawracanie się człowieka ma trwać cały rok, być ciągłe, a nie tylko od święta. Same święta natomiast powinny być taką większą mobilizacją, pragnieniem jeszcze mocniejszego zbliżenia się do Boga. Nie myślmy, że jest tak, jak mówi powiedzenie: „Święta, święta, i po świętach…”. Przecież tak naprawdę nic się nie kończy, moja relacja z Bogiem się nie zakończyła, moja przygoda z wiarą trwa i ma trwać przez całe życie. Boże Narodzenie to tak naprawdę początek, a nie koniec.
M. J.: Czego Księdzu brakuje najbardziej w czasie Świąt?
S. G.: Na pewno brakuje bliskości z rodziną: z rodzicami, rodzeństwem. Nie ma nawet czasu, żeby spokojnie z każdym porozmawiać. Jest za to radość spotkań z ludźmi w kościele, parafianami, którzy nie zapominają o mnie i zawsze zaproszą na wspólny posiłek czy kolędowanie.
M. J.: Czego chciałby Ksiądz życzyć czytelnikom hull.pl na te nadchodzące Święta?
S. G.: Przede wszystkim życzę, by te nadchodzące Święta wniosły coś nowego w życie każdego, zwłaszcza w relacjach rodzinnych i relacji z Bogiem. Niech te zmiany na lepsze owocują potem przez cały rok.
M. J.: Dziękuje za rozmowę. My również życzymy Księdzu spokojnych i radosnych Świąt, pogłębienia więzi z Jezusem i odnajdywanie Go w drugim człowieku.