Podczas środowego spotkania zarządu jednego ze szpitali – East Riding Community Hospital w Beverley, do głosu będą chcieli dojść organizatorzy kampanii mającej na celu przywrócenie zlikwidowanych w placówce miejsc dla pacjentów. Ich determinacja jest na tyle silna, że nie zważają na ostrzeżenia mówiące o tym, iż w środę nikt nie dopuści ich do głosu. Aktywiści chcą jednak zapewnień, że obecna sytuacja już wkrótce ulegnie zmianie.
W połowie sierpnia pisaliśmy o trudnej sytuacji w szpitalu East Riding Community Hospital. Dyrekcja placówki zdecydowała wówczas, że konieczne jest zlikwidowanie prawie dwudziestu miejsc przeznaczonych dla chorych. Wynikało to między innymi z problemów wewnętrznych szpitala, lecz także było skutkiem kontroli przeprowadzonej przez komisję Care Quality Commission, która wykazała szereg nieprawidłowości, zagrażających zdrowiu i życiu przebywających tam pacjentów. Szefostwo placówki zapowiedziało wówczas, że zamierza nie tylko podjąć aktywną walkę o rychłe odzyskanie zlikwidowanych łóżek szpitalnych, lecz także podnieść ogólny poziom usług świadczonych przez zatrudniony w szpitalu personel medyczny.
Aktywiści wywodzący się przede wszystkim z grupy przyjaciół szpitala (ang. Friends of East Riding Community Hospital Group) podjęli zatem walkę o odzyskanie utraconych miejsc szpitalnych. Chociaż powiedziano im, że na środowym spotkaniu nie będą mogli zabrać głosu w dyskusji, George McManus, jeden z organizatorów kampanii, jest przekonany, że uda im się przedstawić ich główne postulaty. McManus powiedział, że jego marzeniem jest, by udało się przywrócić zlikwidowane łóżka szpitalne jeszcze przed Bożym Narodzeniem tego roku. Mężczyzna – jak przyznaje – obawia się o to, że w okolicznych szpitalach może zabraknąć miejsc dla pacjentów. Tych z kolei podczas okresu zimowego jest z reguły zawsze więcej niż zwykle. East Riding Community Hospital powinien przejąć część chorych i odciążyć w ten sposób pozostałe placówki. McManus chce również odbudować zaufanie względem placówki, w której zlikwidowano dużą część dostępnych łóżek dla pacjentów.
Aktywiści krytykują przede wszystkim zarząd placówki. Przekonują, że wszelkie nieprawidłowości, z jakimi spotkała się podczas przeprowadzanej kontroli komisja Care Quality Commission nie powstały przez przypadek, lecz są skutkiem rocznego planu sztabu zarządzającego. Zdaniem George’a McManusa przygotowany przez szefostwo szpitala plan był nieprawidłowy lub zawiodły procedury mające na celu wprowadzenie go w życie. Aktywiści chcą, by zarząd placówki przyznał się do błędów i stawił czoło kierowanej w jego stronę konstruktywnej krytyce. David Snowdon, dyrektor szpitala, powiedział w odniesieniu do tych zarzutów, że szpital skrupulatnie realizuje wszelkie wskazówki podane przez komisję Care Quality Commission, które mają na celu poprawę jakości usług. Personel medyczny jest w trakcie szkoleń (niektóre z nich już ukończono, inne zakończą się w najbliższym czasie). Wysiłki osób odpowiedzialnych za sytuację w szpitalu zostały dostrzeżone przez samą komisję, która niedawno wydała bardzo krytyczną opinię o placówce. Zdaniem Care Quality Commission podjęte działania umożliwią już wkrótce przywrócenie zlikwidowanych miejsc szpitalnych w East Riding Community Hospital w Beverley.
Więcej informacji na temat środowego spotkania zarządu można znaleźć na stronie internetowej: www.humber.nhs.uk. Pozostaje tylko postawić sobie pytanie – nawet jeśli już niedługo uda się ponownie otworzyć zamkniętą część szpitala, to czy personel medyczny będzie na tyle dbał o przestrzeganie procedur, by już nigdy nie doszło do podobnej sytuacji?
Źródło: http://www.thisishullandeastriding.co.uk/,
http://www.hull.pl/ (news z 15. sierpnia 2013r.).