W miniony wtorek inspekcja z urzędu miejskiego w Hull odwiedziła sklep Miro’s Family Butcher, prowadzony przez Polaków przy Beverlry Road. Okazało się, że ze względu na fatalne warunki higieniczne jedzenie podawane w tym miejscu może być skażone!
W wyniku kontroli urzędnicy z magistratu w Hull wydali zakaz podawania w Miro’s Family Butcher gotowego do spożycia jedzenia. Z wnioskiem o taki dokument wystąpił Barry Mapes, który osobiście odwiedził w miniony wtorek lokal prowadzony przez Polaków. Inspektor powiedział, że w Miro’s mięso surowe przechowywane było razem z przyrządzonym i gotowym do spożycia w taki sposób, że krew wypływająca z tego pierwszego miała kontakt z gotowymi posiłkami. Również jedzenie w lodówkach było tak przechowywane, że mogło ulec skażeniu.
Inspektorzy zwrócili uwagę także na produkty zapakowane próżniowo. Nie wiadomo było bowiem, czy wszystkie są jeszcze przydatne do spożycia — a to przez brak odpowiednich oznaczeń zawierających datę zapakowania. Właściciel sklepu nie potrafił również przedstawić wykazu, w którym zapisane byłoby, jaki produkt został zapakowany w danym dniu, poinformował inspektor Barry Mapes.
Wśród nieprawidłowości, na które zwróciła uwagę inspekcja, znalazł się również brak ciepłej wody w zlewie oraz sposób przygotowywania żyhwności przez właściciela sklepu, który nie mył rąk po każdej z czynności, w tym także po kontakcie z surowym mięsem.
Inspektorzy zgodnie uznali, że w jedzeniu podawanym w Miro’s znajdować się mogą bakterie E. coli i salmonelli, zagrażające zdrowiu osób zaopatrujących się w tym miejscu.
Właściciel lokalu, Mirosław Jodełka, powiedział, że jest rzeźnikiem od 25 lat i potrafi dobrze wykonywać swój zawód. Wyjątkowo w dniu, w którym przyszła inspekcja, zepsuł się agregat, dlatego mięso i produkty gotowe do spożycia przechowywane były razem. Jodełka zapewnił, że normalnie się to nie zdarza. Przyjął jednak decyzję sądu do wiadomości i zgodził się z tym, że sprzęt, który znajduje się w jego lokalu, powinien był zostać od razu naprawiony, by nie dopuścić do takiej sytuacji.
Nie denerwuję się, no kurde! Może tak to widać na ekranie. Ja zwyczajnie staram się być obiektywny.
Ps. Byłem tam raz lecz ostatni! Pamiętam bylem tam i klient pyta się o białą kiełbasę czy jest a on odpowiada, ze nie ma ale ma smaczna kiełbasę „weselna”. Myślę sobie człowieku on chciał biała kiełbasę a ty mu wciskasz weselna! WTF.
Nowe Forum Ludzie!!!!!
zresztą chyba nie na tym to polega żeby namawiać do lubienia albo nielubienia kogoś . Po prostu wyrażamy swoje opinie. Na ich podstawie jedni zaczną tam kupować a inni będą omijać sklep szerokim łukiem.
Maku,a Ty sie tak nie denerwuj.Na 20 komentarzy moze 3 byly od klientow ,ktorzy kupili nieswieze mieso,reszta chwalila produkty .Wiekszosc ludzi nie lubi tego pana wlasciciela ,bo oszukuje i to jest prawda bo mnie tez oszukal.To nie bylo duzo okolo 3 razy po 1 funcie ,ale ja glupia nie jestem i potrafie liczyc,a najbardziej mnie denerwuje ,ze ktos mysli ,ze ja glupia i liczyc nie umiem.
Ile razy „dał ciała” a ile razy jedliście ze smakiem mięcho od niego? Takie małe resume.
Nie bronię go bo nie znam, ale też nie mogę bluzgać z prostego powodu – nie zdarzyło mi się nic z tak chętnie opisywanych tu przypadków.
Nie mogę czepiać się ludzi, którzy czują się pokrzywdzeni. Czepiam się języka wypowiedzi!
Pamiętam nagonkę na Polską Chatę na Holderness. Pisano cuda niewidy. I co? Sklep istnieje. Czyli w większości przypadków to gównoburza, jak pisze darkghoust.
Próbuję to przeczekać, ale jestem zwyczajnie zniesmaczony (takie moje prawo) nagonką. Bo tak to dla mnie (podkreślam – dla mnie) wygląda.
Pozdrawiam.
mak. Nie szanuję człowieka który mnie oszukał gdy chciałem dać mu zarobić kupując jego towary. Mam go chwalić tylko dlatego że jest Polakiem ?
I tu rodzi się problem ponieważ mnie nie oszukał. Nigdy. Rozumiem Twoje podejście, ale zrozum też moje. Skoro nie mam mu nic do zarzucenia, dlaczego mam dołączać się do krytykantów?
Mak ja tu nie widzę że ktoś psy wieszał. Do puki Miros handlował na sunday market zbierał same pozytywne opinie. Zaczęło się psuć po tym jak otworzył sklep na Beverley Road. Jedna wizyta wystarczyła żeby nas zniechęcił do następnych zakupów.
może nie tu ale na FB polskie firmy zgarniają pozytywne opinie np Qchnia Restaurant Kurna chata sporo warsztatów, fryzjerek transportowców. Oczywiście te negatywne są najlepiej zapamiętywane bo na ogół jest to gównoburza 🙂
Nie mam FK.
Tylko raz byłem na Sunday Market i było to lata temu.
Miro’s Family Butcher znalazłem w tym roku. Ciągle żyję.
Mam pytanie. Czemu wszyscy tak chętnie wieszacie psy na tym człowieku? Bo coś mu nie wyszło? Dlaczego z góry zakładacie, że jak raz coś poszło nie tak, to zawsze tak było i będzie?
I pytanie do redakcji portalu – kiedy zaczniecie chwalić i promować polskie przedsięwzięcia, produkty, kulturę?
Pozdrawiam.
Sprawdzilam,mam jezyk.A tak na powaznie to jezeli mam cos kupic albo zamowic cos do zrobienia to wybieram Polakow bo chcialabym pomoc Polakom,dlatego nie kupowalam kurczaka w tesco tanszego ,tylko drozszego u miro.
25 lat stażu nie przyznawałbym się do tego kiedyś kupowałem pańskie wyroby juz tego nie robię. (nie będę wymieniał dlaczego bo nie będę obrzydzał innym Pana klientom)
Każdy prowadzi biznes żeby zarabiać na wyrobach ale u Pana coraz drożej i coraz gorzej. Przestawiłem się na angielskich butcherów ceny mięsa niewiele wieksze niż w marketach ale niższe niż u polskich rzeźników, ale za to nie kupiłem jeszcze nic co musiałbym wywalić do kosza!
Bazowanie na tym ze polak bez języka musi kupić u polaka to to mija bezpowrotnie. Mam nadzieje że może się Pan ocknie wreszcie.
wedliny same w sobie mi smakuja sa bardzo smaczne ,
szkoda ze tak niehigenicznie wyrabiane 🙁
co do pani Jodelki to faktycznie bardzo sympatyczna, mila kobieta I sprzedawca
Ja zawsze jak kupowalam tam mieso to bylo swieze(wedliny wszystkie na jedno kopyto ale czuc ,ze to domowe ,bez ulepszaczy).Musze sie zgodzic ,ze pan wlasciciel to za bardzo pazerny na kase i oszukuje.Jak sie zorientowalam o tych oszustwach to teraz robie tam zakupy okazjonalnie( wczesniej co tydzien ,duze)teraz raz w miesiacu bardzo male.Tak przed Swietami to duzy cios dla Pana Miroslawa o tak zlej opinii jego sklepu,ale moze to Go skloni do jakiejs refleksji nad prowadzeniem tego biznesu i szacunku do pracownikow i zony,ktora jest bardzo mila i sympatyczna osoba.
Fakt atmosferę psuje właściciel wciska na potęgę proszę o 20plastrow dostaje 30 i tak zawsze kilka więcej aby tylko na swoje
Zdarzyła mi się nieswieza szynka i kiełbasa
Też zwróciłam uwagę myślicie ze przeprosił ? W zaparte był obrażony ale cóż nie każdy umie się zachować
Zawsze się zastanawiałam jak często mikser do mielonego jest myty tak nie ciekawie wygląda może się myle
po wedzeniu parzy produkty mają mnóstwo wody która wycieka ale wagę robi
Dodatkowo czasem było mi głupio i przykro widząc jak traktuje os które u niego pracują włącznie z żoną
Unikam sklepu
Dom to dom, i twoje brudy twoje zarazki, może i masz rację że większość by pozamykali ale jak by nie oni to zamiast szynki lub jakiegoś innego mięsa np z świni jadła byś z szczura psa lub kota, a dzięki sanepidowi tacy jak oni lub inni mają troszkę Szacunku do tego co robią, ale wychodzi tak jak widać, jedni mają go więcej i nie są obsmarowywani przez pismaki lub nie którzy mniej i jest o nich głośno, ale ja bardzo za takie informacje dziękuję bo wiem jak kłamią i Podchodzą do swojej pracy. Gdy by Cie szanowali, to zamknęli by sklep na 48h naprawili, otworzyli i po kłopocie, a To by oznaczało szacunek i do Ciebie oraz swoich klientów ale wyszło jak wyszło i bardzo dobrze
I jakby sanepid wziął się za wszystkie sklepy i faybryki spożywcze to musieli byśmy jeść tylko i wyłącznie sałatę z domowego ogródka bo inaczej byśmy poumierali z głodu.
Paulina: popieram! To jest obiektywna opinia.
Wszyscy teraz na nim psy wieszają a tak naprawdę wszyscy robiliscie tam zakupy. I ciekawa jestem czy sami w domu przechowujecie w zamrażarce podatowane i posegregowane produkty. Mi nigdy nie zdarzyło się żeby kupić u Pana Mirosława coś nie świeżego.
Paulina marcinkowska nie wypodwiadaj sie za wszystkich tylko za sama siebie .
a co do przechowywania produktow w domu to co innego dom a bucher .
W domu wiesz ze masz czysto w lodowce no chyba ze nie nie dbasz ale u siebie nikt nie ma potrzeby segregacji bo krew nie splywa po inych p roduktach gdyz nawet tam takich sie nie daje jak u buchera . Moze poprostu mialas szczescie
Tak mam dwie sprawne lodówki!
Mięsa nigdy od niego nie kupywalam bo mam od ponad dziesięciu lat tego samego ang rzeznika
Inspekcja była w wtorek, gdy byłem tam po mięso w sobotę, to już nie było żadnych wędlin z powodu uszkodzonego agregata – lodówki, bynajmniej tak tłumaczył, więc do wtorku miał dość czasu aby to naprawić tylko myślał że pewnie ” głupi Polacy ” i tak kupią wszystko, zgadzam się z wypowiedźa niżej, wg mnie również ten człowiek jest za bardzo nastawiony na zarobek, zawsze wszystko wciska, jest to bardzo nie przyjemne a w szczególności jak już stara wcisnąć się resztki, odradzam,
Ps. Dość dużo Anglików po wpisie w „Hull maily Dail” bo z stąd jest artykuł przez takiego polskiego Buczera nas krytykuje bo również robili tam zakupy
takie przypadki sie nie zdarzaja ze akurat w dniu inspekcji nie dzialal agregat to jest takie tlumaczenie bezsensowne no musial sie jakos obronic ale i tak mysle ze nie bd juz mial klientow. Bylam pare razy u tego bucher’a i od razu cos mi sie niespodobalo glownie chodzi o atmosfere panujaca w tym sklepie. 2 razy zostalam oszukana na kase za drugim razem zrobilam juz awanture przy wszystkich bo nie wytrzymalam i grzecznie zwrocil co powinien natomiast jak chcialam wziasc udko a zostaly 2 to chcial mi je wcisnac nie zgodzilam sie i wlasnie oszukal mnie i policzyl za dwa … i z tego co slyszalam oszukiwal i to na potege takze odradzam tego buchera bo nie dosc ze drogo to i tak jest pazerny i oszukuje ludzi i wlasnie na tym stracil polowe klientow a teraz przez to co sie stalo nie bedzie mial juz zadnych …
„Fatalne warunki higieniczne” co to za absurd… Osobiście pracowałam przez okres swiąteczny w sklepie „Miros” i widziałam jak właściciel sklepu wyrabia swoje produkty. Sklep i wszystkie przyrządy do produkcji codziennie są myte w srodkach specjalnie przeznaczonych do mycia i dezynfekcji. Lodówki gdzie mięso i wyroby są trzymane są myte w każdym tygodniu a na sklepie codziennie. Sklep jest otwarty przez 2 lata i gdyby rzeczywiście były takie straszne warunki i jedzenie było skażone na pewno byłby juz zamknięty. Czasem złe rzeczy zdarzają się parami jak dobrze wszyscy o tym wiemy i akurat w tym samym dniu kiedy przyszła inspekcja lodówka się zepsuła. Wszyscy co maja jakies pojęcie o prowadzeniu biznesu albo prowadza biznes z jedzeniem wiedza ze takie rzeczy się zdarzają. Zamiast zachowywać się jak ignoranci powinnismy wspierać lokalne małe biznesy, szczególnie prowadzone przez naszych rodaków.
Ja kupilam tam biala surowa kielbase, ktora smierdziala i byla kwasna, gdy odnioslam ja P.Mirek wrzeszczal na mnie ze kielbasa jest swieza a ten zapach to czosnek, byl arogancki ..Potrafie odroznic swieze mieso od starego, to jest trucie ludzi!!!!
„Wyjątkowo w dniu, w którym przyszła inspekcja, zepsuł się agregat…” – Dziwnym trafem już któryś raz z kolei spotykam się z taką sytuacja, kiedy inspekcja akurat zjawia się w nieodpowiednim dniu oraz porze. Możliwe, że monitorują co się dzieje, mają swoich ludzi i wpadają, żeby namieszać… ale to tylko domysły 😀
To jest zwykly oszust. Kiedys robilem u niego zakupy ale po numerze jaki mi zrobil po naprawie jego samochodu juz nigdy wiecej nie bylem u tego zlodzieja. Mianowicie po naprawie silnika stwierdzil ze zostala uszkodzona skrzynia biegów. Zostal wezwany niezalezny rzeczoznawca ktory stwierdzil ze nie było możliwe uszkodzenie skrzyni biegów przy tej naprawie silnika. Nie chcial zaplacic za naprawe. Jak sie okazalo nie zna angielskiego, bo w rozmowie z rzeczoznawca mowil po polsku. Poza tym jego wedliny smierdzialy I byly gorzkie
Osobiście po przeczytaniu waszych potępiających komentarzy postanowiłem wczoraj po południu wstąpić do w/w sklepu mięsnego i poprosiłem o możliwość zaglądnięcia na zaplecze, bez problemu został mi pokazany (czysty, schludny i bez jakich kol wiek oznak brudu czy niepożądanych zapachów), trochę się na tym znam, gdyż osobiści pracuje w fabryce mięsa w Malton. Byłem wcześniej kila razy już w tym sklepie i zawsze zastałem się z miłą obsługa i nie miałem żadnych zastrzeżeń, dziś również wiem że spełnia on wszystkie wymogi, gdyż sam niejako sprawdziłem a po drugie, gdyby coś było nie tak to z pewnością po kontroli nie zostałby ponownie otwarty. Pozdrawiam
Piotr Dolaciak.Szczerze powiedziawszy to myslalam,ze ten temat jest juz zamkniety,wszystko wrocilo do normy ,uchybienia zostaly naprawione i jest ok.Otoz Pana wypowiedz naprawde mnie zaniepokoila,ze kazdy kto pracuje z miesem( Malton,Cranswick itp) moze sobie wejsc na zaplecze gdzie sa przygotowywane i przechowywane produkty miesne do sprzedazy!Przypominam,ze w Hull mieszka kilka tysiecy Polakow z ktorych co najmniej 70% pracuje przy miesie i niechby tylko co piatej osobie przyszlo do glowy byc ” inspektorem” i zwiedzac Miros butcher zaplecze ( ktore Pan Mirek tak chetnie udostepnia) to jest kilkaset osob.Gleboko wierze,ze Pan Mirek ma na stanie odziez ochronna dla tych” zwiedzajacych INSPEKTOROW”!!
Myślę, że nie potrzebne jest tak od razu nadawanie ludziom z góry za wypowiedz czy zachowanie nazw, z drugiej jednak strony każdy mierzy swoją miarką i wypowiada się w swój poniekąd unikalny sposób. Myślę również, że gdyby od każdego zwiedzającego w celu zapoznania się z funkcjonowaniem sklepu polskiego pobierać opłatę w jakieś tam wysokości można by było zrobić z tego dodatkowy dochód. Pozdr@m i miłego dnia życzę.