W wypadku samochodowym, do którego doszło pod koniec listopada ubiegłego roku, zginęła trójka polskich robotników. Dzisiaj śledztwo wykazało, że troje z nich, siedzących na tylnych siedzeniach, mogłoby przeżyć, gdyby mieli zapięte pasy.
Trójka Polaków zginęła z powodu braku pasów
W wypadku w miejscowości Wetwang zginęła 40-letnia Iwona Bartczak, jej 18-letni syn Konrad oraz Ryszard Orłowski, 47 lat. Razem z dwójką innych Polaków jechali Fordem Focusem do pracy w fabryce. David Taylor, który badał sprawę, stwierdził, że wypadek „można było przeżyć”, ale trzy osoby siedzące z tyłu nie miały zapiętych pasów. „Siedzenie kierowcy nie było zniszczone od przodu, także pedały były nienaruszone” – mówi Taylor (cyt. za hulldailymail.co.uk). To oznacza, że uszkodzenia dokonało uderzenie z tyłu, czyli siedzący tam pasażer z impetem wpadł na siedzenie przed sobą.

Do zderzenia z vanem doszło w trakcie wyprzedzania. Kierowcy z drugiego samochodu, Keithowi Skinnerowi, udało się wydostać z vana, kiedy ten zaczął się palić. Adrian Potts wyciągnął z polskiego auta Maksyma Lebiesta i odprowadził go na drugą stronę drogi. Chwilę potem samochód ogarnęły płomienie.

Christopher Strong jako pierwszy pojawił się na miejscu wypadku i to on wezwał służby ratunkowe. Następnie pomógł Damianowi Zieńskiemu, który leżał blisko płonącego auta. Mężczyznom, którzy udzielili pomocy, bardzo dziękowano w trakcie rozprawy.

Wszystkie ofiary zmarły z powodu licznych obrażeń. Kierowcą była Iwona Bartczak. Maksym Lebiest, który nadal leży w szpitalu i nie pojawił się na procesie, napisał oświadczenie, w którym ocenia jej sposób jazdy: „Była kierowcą chaotycznym i narwanym, wyprzedzała na wzniesieniach, gdzie nie mogła widzieć, czy coś jedzie z naprzeciwka. Często jadąc z nią bałem się, ale nie tego ranka, kiedy doszło do wypadku. Wszystko co pamiętam z tamtego dnia, to głos Ryszarda, który mówił „hamuj, hamuj, hamuj”, a następnie obudziłem się na środku drogi krwawiąc”.

Źródło: http://www.hulldailymail.co.uk/