Otyłość jest bardzo poważnym problemem dla brytyjskiej służby zdrowia. Eksperci szacują, że 3/4 brytyjskiego społeczeństwa zachoruje na tę chorobę już w ciągu najbliższych 20 lat. Otyłość to także bezpośrednia droga do raka, co powinno być przestrogą dla mieszkańców UK.
O tym, jak poważna jest sytuacja, przeczytać można w opublikowanym niedawno raporcie przygotowanym przez Cancer Research UK i UK Health Forum. Wynika z niego, że otyłość zagraża coraz większej liczbie mieszkańców Wielkiej Brytanii.
Eksperci przestrzegają, że otyłość prowadzi w dalszej kolejności do nowotworów, przede wszystkim piersi, jelita grubego, macicy, woreczka żółciowego, trzustki, nerek, przełyku, jajników i prostaty, które nie tylko zagrażają zdrowiu i życiu pacjentów, ale też będą powodować coraz większe wydatki dla brytyjskiej służby zdrowia. Oblicza się, że kwota wydana przez NHS na leczenie takich osób wzrośnie o 2,5 mld dolarów do 2035 roku.
Specjaliści zajmujący się zdrowiem publicznym twierdzą, że wystarczy niewielka zmiana w stylu życia, by zmniejszyć ryzyko zachorowania na otyłość. Nie bez znaczenia ma być również edukacja – zarówno dzieci, w których budzić trzeba zdrowie nawyki żywieniowe, jak i dorosłych. W akcjach informacyjnych powinny znaleźć się informacje przede wszystkim dotyczące właściwej diety, sądzą eksperci.
W związku z tym, że sytuacja jest naprawdę poważna, organizacja Cancer Research UK poprosiła brytyjski rząd o wprowadzenie częściowego zakazu emitowania w telewizji reklam propagujących niezdrowy tryb życia, w tym jedzenie posiłków na wynos. Zdaniem ekspertów z Cancer Research UK rząd powinien również dodatkowo opodatkować produkty spożywcze o wyjątkowo dużej zawartości cukru.
Alison Cox z Cancer Research UK powiedział, że wymagane jest natychmiastowe działanie, jeśli sytuacja ma ulec poprawie. Podkreślił, że rząd powinien zrobić wszystko, by wyeliminować cukier z diety dzieci. To on w dużej mierze przyczynia się do powstania nawyku niezdrowego odżywania się, uzależniając mieszkańców UK już od najmłodszych lat.
I zmniejszenie emisji reklam ma zmienić zwyczaje żywieniowe? O tempora, o mores!