Z dokumentów, które ostatnio wyciekły do prasy, wynika jasno, że finansowo połączenie Hull i East Riding bardzo opłacałoby się obu stronom. W tym miesiącu odbędą się konsultacje w sprawie granic administracyjnych miasta.

Władze podkreślają jednak, że na fuzję Hull i East Riding nie ma szans, a zmiany administracyjne, do których ewentualnie może dojść, będą w zasadzie zmianami kosmetycznymi. Mimo to, raport sporządzony przez ekspertów Hull City Council, trzymany dotychczas w tajemnicy, mówi, iż połączenie Hull i East Riding pozwoliłoby zaoszczędzić miliony funtów choćby na zarządzaniu administracją. Wystarczyłoby wówczas utworzyć jeden urząd centralny. Nie byłoby konieczności dalszego utrzymywania obu urzędów, jak dotychczas.

Połączenie Hull i East Riding doprowadziłoby do stworzenia trzeciego co do wielkości w kraju okręgu administracyjnego.

W raporcie, który niedawno wyciekł, zaznaczono, że nie ma potrzeby całkowitego łączenia Hull i East Riding w jeden okręg – wystarczyłoby stworzenie wspólnej administracji, by zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy (liczonych w milionach funtów rocznie).

W dokumencie znajdziemy jednak informację o tym, że fuzja obu okręgów administracyjnych mogłaby wywołać sprzeciw licznych mieszkańców regionu.

Obliczono, że połączenie Hull i East Riding wygenerowałoby koszt rzędu maksymalnie 9,1 miliona funtów (jednorazowo). Oznacza to, że inwestycja zwróciłaby się stosunkowo szybko.

Pomimo zalet tego rozwiązania, nie należy spodziewać się, że zostanie ono w najbliższym czasie wprowadzone w życie. Jednak pozostaje wobec tego postawić pytanie: skoro z raportu jasno wynika, że fuzja Hull i East Riding byłaby opłacalna, a urzędnicy zaprzeczają, że takie rozwiązanie jest w ogóle możliwe, to w jakim celu zlecono opracowanie dokumentu i zbadanie tej sprawy?

Niewykluczone, że podczas konsultacji w sprawie granic administracyjnych Hull, które odbędą się w tym miesiącu, władze przekażą mieszkańcom okolicy więcej szczegółów na ten temat.