Brytyjski Rząd podjął decyzję o zlikwidowaniu programu umożliwiającego tysiącom robotników spoza Wielkiej Brytanii przyjazd do UK w celu pracy w charakterze pomocnika przy zbiorach. Eksperci ostrzegają – takie działanie szybko spowoduje wzrost cen warzyw i owoców. Swój protest i sprzeciw wobec tej decyzji okazują również rolnicy i politycy opozycji.
Brytyjscy farmerzy obawiają się, że jeśli w grudniu bieżącego roku dojdzie do ostatecznego zamknięcia liczącego sobie już około 60 lat programu zatrudniania imigrantów, przyszłoroczne zbiory będą totalną klęską ze względu na możliwy brak rąk do pracy. Jeśli część upraw zniszczy się, ceny owoców i warzyw znacznie wzrosną. Brytyjski Krajowy Związek Rolników (ang. National Farmers’ Union) przestrzega, że zablokowanie tego programu będzie miało olbrzymi wpływ na rolnictwo w Wielkiej Brytanii, które bardzo ucierpi ze względu na brak elastycznych i rzetelnych pracowników z innych krajów europejskich.
Również część polityków zgłasza swój sprzeciw wobec tej decyzji. Peter Luff, konserwatywny poseł do Parlamentu Brytyjskiego ze środkowego Worcestershire, oskarża Rząd o niewłaściwe oszacowanie skutków podjętej decyzji. Luff powiedział, że jeśli imigranci nie zostaną zatrudnieni w przyszłym roku, pola obsadzone warzywami i sady owocowe zmarnują się – nie będzie wystarczająco dużo rąk do pracy, by zebrać wszystkie plony. Poseł podkreślił również, że ze względu na to, iż pomoc przy zbiorach to typowe zajęcie sezonowe, Brytyjczycy na ogół nie chcą podejmować takiej pracy.
Decyzję podjęto pomimo ostrzeżeń mówiących o tym, że trzeba będzie się liczyć z olbrzymim wzrostem cen warzyw i owoców w przyszłym roku. Wystarczy zaznaczyć, że dzięki temu programowi aż kilkadziesiąt tysięcy pracowników sezonowych miała inne niż brytyjskie obywatelstwo. Wielu z nich pochodziło między innymi z Rumunii i Bułgarii, a także z Polski. National Farmers’ Union prowadziło także kampanię, której celem było zachęcenie polityków do zmiany pewnych założeń programu. Organizacja chciała, by brytyjscy farmerzy mogli zatrudniać w swoich gospodarstwach także imigrantów pochodzących spoza Unii Europejskiej, w tym z Rosji i Ukrainy. Miałoby to na celu zapewnienie wystarczającej liczby rąk do pracy w rolnictwie w obliczu grudniowej reformy. Niestety, propozycja ta nie spotkała się z przychylną opinią Rządu Brytyjskiego i została ostatecznie odrzucona. Zamiast niej, politycy zamierzają skoncentrować się na prowadzeniu kampanii, które zachęcałyby Brytyjczyków do podejmowania pracy w rolnictwie. Nawet, jeśli miałaby to być tylko praca sezonowa. Podobno przeprowadzono już pilotażową edycję takiej akcji, a jej wyniki są obiecujące. Rząd zamierza zatem na nich bazować i kontynuować wprowadzanie zmian. Czy takie postępowanie pozwoli uniknąć marnych skutków planowanej na grudzień rewolucji?
Stanowisko w tej sprawie zajął także Urząd Imigracyjny w Wielkiej Brytanii, który również ostrzega przed skutkami planowanych przez Rząd zmian. Te niestety będą niekorzystne dla obu stron – dla samych Brytyjczyków (wzrost cen), a także dla imigrantów, w tym Polaków, którzy nie będą mogli podejmować pracy sezonowej na Wyspach.
Źródła: http://www.emito.net/,
http://www.theguardian.com/