Na pytania dotyczące zakupu nieruchomości w Wielkiej Brytanii odpowiadają polskie konsultantki z kancelarii Turnerlaw: Marzena Gwarda i Karolina Pawłowska.

Od czego zacząć kupno domu na Wyspach?

Marzena Gwarda: Jeśli chcesz uniknąć rozczarowań, najlepiej zacznij szukanie wymarzonego domu od policzenia, ile możesz na niego wydać. Banki bardzo niechętnie udzielają kredytów na kwotę wyższą niż 90 procent wartości nieruchomości, powinieneś więc dysponować środkami finansowymi na pokrycie co najmniej pozostałych 10 procent. Następnie sprawdź swoją zdolność kredytową. W tym celu udaj się do banku lub doradcy finansowego, który weźmie pod uwagę wysokość twoich zarobków oraz historię kredytową. Sprawdzi, czy kiedykolwiek miałeś jakieś problemy ze spłatą pożyczek, jakie posiadasz zadłużenie i ile miesięcznie wydajesz na stałe opłaty.

Gdzie szukać wymarzonych czterech kątów?

Karolina Pawłowska: Nieruchomość w Wielkiej Brytanii można kupić bezpośrednio od sprzedającego, korzystając z pośrednictwa agencji nieruchomości, wykupić lokal komunalny lub socjalny. Ostatnia możliwość dotyczy tylko zamieszkujących mieszkania należące do gminy. Takim osobom, w zależności od szeregu warunków, które muszą spełnić, przysługuje prawo pierwokupu zajmowanego lokalu po preferencyjnych cenach. Wysokość rabatu i warunki jego przyznania są różne w różnych gminach. Osoby prywatne rzadko wystawiają nieruchomości na sprzedaż bez pośredników. Najpopularniejszą w Wielkiej Brytanii opcją jest korzystanie z usług agencji nieruchomości. Poszukiwania najprościej zacząć w internecie. Najbardziej popularne serwisy to www.rightmove.co.uk i www.zoopla.co.uk.

Znalazłem dom i wiem, że mogę sobie na niego pozwolić – co dalej?

K.P.: Kolejnym krokiem po otrzymaniu obietnicy kredytowej z banku, powinno być znalezienie prawnika, który przeprowadzi cię przez proces zakupu nieruchomości od strony prawnej. Jeśli prawniczy żargon w języku angielskim nie jest twoją najmocniejszą stroną, poszukaj prawnika, z którym będziesz miał możliwość komunikować się w języku polskim. Opłata za usługi prawnika wynosi kilkaset funtów. Jej wysokość zależy od miejsca i od stopnia skomplikowania transakcji. Drugie tyle powinieneś przeznaczyć na opłacenie dodatkowych kosztów związanych z zakupem nieruchomości, czyli sprawdzenie jej stanu technicznego i statusu prawnego.

Jak dokładnie przebiega proces kupna?

M.G.: Twój prawnik i prawnik sprzedającego wymieniają się ustaleniami i przygotują projekt umowy sprzedaży. Zadaniem twojego prawnika jest sprawdzenie poprawności umowy oraz stanu prawnego nieruchomości. U lokalnych władz sprawdzi, czy w okolicy nie są zaplanowane zmiany przestrzenne, na przykład nowe drogi, które mogą wpłynąć na zmianę wartości domu oraz czy nieruchomość nie znajduje się w strefie ochronnej, na przykład w parku narodowym. Kolejne kontrole przeprowadzi w rejestrze gruntów i gospodarki wodnej, żeby ustalić prawo własności działki i sprawdzić, czy dom nie leży w strefie zagrożonej powodzią. Jeśli wszystkie kontrole wypadną pomyślnie, prawnik prześle ci do podpisania dokumenty związane z kredytem hipotecznym. Ostatnim etapem kupna domu jest wymiana umów i oczywiście odbiór kluczy.

Jakie są rodzaje kredytów hipotecznych w Wielkiej Brytanii?

M.G.: Kredyty hipoteczne są najczęściej przyznawane na 25 lat, chociaż zdarza się, że banki zgadzają się na 35, a nawet 40-letni okres kredytowania. Możesz zdecydować się na kredyt pozwalający na spłatę pożyczki oraz oprocentowania lub tylko oprocentowania. Oba rodzaje kredytów mają swoje plusy i minusy. W pierwszym przypadku masz pewność, że z opłaty na opłatę spłacasz pożyczkę i redukujesz zadłużenie. Kiedy skończysz spłacać kredyt, nieruchomość będzie twoją własnością. Jeśli zdecydujesz się na spłaty wyłącznie oprocentowania, miesięczne opłaty będą dużo niższe, jednak na koniec okresu kredytowania będziesz musiał oddać bankowi kwotę, którą pożyczyłeś.

Jakie wsparcie brytyjski rząd oferuje osobom kupującym dom?

K.P.: Brytyjski rząd proponuje osobom kupującym swój pierwszy dom (first time buyers) udział w programie Help to Buy. Osoby, które nie mają wystarczających oszczędności, żeby dostać kredyt hipoteczny mogą w ramach tego programu uzyskać pożyczkę na kwotę równą nawet 20 procent wartości nieruchomości. Warunki spłaty pożyczki są bardzo korzystne – przez pierwsze pięć lat nie płacisz żadnych odsetek, później wynoszą one 1,75 procenta. Drugi dostępny schemat rządowy nosi nazwę NewBuy i jest skierowany do osób kupujących nowo wybudowane domy. Można je w ramach programu kupić z zaledwie 5-procentowym depozytem. Ostatni program rządowy to Shared Ownership, który pozwala na zakup części nieruchomości (od 25 do 75 procent) i opłacanie wynajmu pozostałej części do gminy. Tę część można kupić na preferencyjnych warunkach w późniejszym terminie.

Chociaż kupno własnych czterech kątów wydaje się długim i skomplikowanym procesem, w rzeczywistości może przebiec szybko i sprawnie. Bardzo dużo zależy od prawnika – jeśli będzie działał szybko i z zaangażowaniem, możesz dopiąć wszystko na ostatni guzik w ciągu zaledwie ośmiu tygodni, należy jednak pamiętać, że nie wszystkie czynniki są zależne od niego.

Magda z Twickenham: Mieszkam na Wyspach od dziewięciu lat. W tym czasie zdążyłam kupić mieszkanie, sprzedać je i kupić dom. Przypadek sprawił, że przy pierwszej transakcji korzystałam z usług polskiego prawnika. Po prostu okazało się, że moja koleżanka z czasów studiów pracuje w kancelarii „za rogiem”. Dzisiaj wiem, że był to szczęśliwy zbieg okoliczności. Chociaż kupno mieszkania przebiegło bez większych komplikacji, różnice w przeprowadzaniu takiej transakcji w Polsce i w Wielkiej Brytanii okazały się znaczące. Wyjaśnienia znającej realia Polki były nie do przecenienia. Co mnie zaskoczyło najbardziej? Chyba odbywająca się w jedno popołudnie przeprowadzka całego „łańcucha”. Do południa wszyscy musieli się wyprowadzić, równo o 12 wszystkie cztery rodziny odbierały klucze i kolejną noc spaliśmy już w nowym domu.

Marcin z Tooting: Przymierzamy się z żoną do kupna małego domku na przedmieściach Londynu i pomoc konsultanta bardzo by nam się przydała. Przyznaję, że czujemy się trochę zagubieni. Pierwsze zaskoczenie – na Wyspach nie podaje się metrażu nieruchomości, a tylko ilość sypialni. Drugie – wszystko odbywa się przez agencje nieruchomości, które pobierają prowizję, bardzo trudno znaleźć ogłoszenia bez pośredników. No i kolejne – bez prawnika, nie notariusza, u którego podpisuje się umowę sprzedaży, czyli osoby, która wykonuje setki innych czynności, raczej się nie obejdzie.

Źródło: www.thinkbigcomms.com