Tax Credits.

Słowa bardzo często używane przez określoną grupę mieszkańców Anglii, Anglików i nie tylko. Dla jednych zasiłki te to często niezły zastrzyk finansowy, pieniądze zasilające domowy budżet w stopniu znacznym i przyznane bez żadnych większych komplikacji; dla innych to efekt usilnych starań, pokonywania biurokratycznych schodków, których wcale nie jest mniej niż w Polsce, by w końcu odetchnąć z ulgą i powiedzieć „Super, udało się wyciągnąć całkiem pokaźną sumkę”. Jest też grupa osób, dla której słowo „Tax Credits” spędza sen z powiek, powoduje napływ agresywnych myśli, który po chwili przechodzi w stan zniechęcenia i rezygnacji z dalszej walki o swoje. Grupa ta, nie taka mała, jeśli wziąć pod uwagę całą Anglię (by się przekonać, wystarczy wpisać odpowiednie hasło w wyszukiwarce internetowej), miesiącami, a nawet latami boryka się z problemem pod tytułem „Tax Credits. Należą się czy się nie należą? „.

By znaleźć odpowiedź na powyższe pytanie, nie potrzeba wiele. Pierwszy krok, jaki warto zrobić, to wpisać dane dotyczące zarobków na stronie internetowej
http://www.taxcredits.inl…QHousehold.aspx ,
a program poda szacowaną kwotę, jaka się należy.

W całym procesie ubiegania się o powyższe zasiłki należy niejednokrotnie uzbroić się w cierpliwość i mocno wierzyć w swoją rację. Może się zdarzyć, iż oczekiwanie na decyzję będzie trwało długo lub będzie ona błędna, co pociągnie za sobą kolejne tygodnie lub miesiące oczekiwania i próby przekonywania pracowników HMRC o ich pomyłce. Należy również wiedzieć, że jedyną drogą, jaką można się skontaktować z przedstawicielem angielskiego Urzędu Skarbowego, jest rozmowa telefoniczna. Nie można, jak dawniej, pójść do lokalnego HMRC i osobiście porozmawiać z urzędnikiem, by w razie potrzeby zweryfikować dane i usunąć błąd. Przez tę zmianę proces może się znacznie wydłużyć. Ważne jest, by w razie jakichkolwiek nieścisłości nie zniechęcać się i zaprzestać „walki o swoje”, a starać się dojść do porozumienia.