W naszym mieście znaleźć można wiele klimatycznych pubów. Wybierając się na piwo nie zdajemy sobie jednak sprawy z ich historii. A ta jest niekiedy naprawdę zaskakująca!

Od wielu, wielu lat życie towarzyskie mieszkańców Wielkiej Brytanii toczy się w pubach. Nic dziwnego, że w niektórych z nich dochodziło do zabójstw. Niektóre stawały się natomiast miejscem, w którym rozgrywały się pasjonujące historie miłosne. Przedstawiamy kilka takich miejsc w Hull wraz z historiami, jakie się w nich rozegrały.

The Bull (Beverly Road). W 1851 roku miastem wstrząsnęła prawdziwa sensacja — właściciel pubu The Bull Thomas Moor nieomal stracił życie, kiedy rzeźnik William Miller, który wcześniej rozstał się z córką Moora, podszedł do niego i zagroził mu olbrzymim tasakiem. Moorowi nic się nie stało, a Miller popełnił samobójstwo.

Kingston Arms (Thomas Street). To jedno z ciemniejszych miejsc na mapie Hull sprzed ponad stu lat. W 1907 roku znaleziono w tym pubie ciało jego właściciela, Josepha Bootha. Do dziś nie jest zupełnie jasne, co się tam wydarzyło. Żona Bootha, która dokonała tego makabrycznego odkrycia, znalazła jednak puste butelki z laudanum, substancją psychoaktywną. Czy właściciel pubu popełnił samobójstwo? A jeśli tak, to dlaczego?

Bay Horse (Wincolmlee). W 1927 roku właściciel pubu, John William Boothby, został znaleziony w tym miejscu z podciętym gardłem. Odkrycia dokonała jego matka, która zobaczyła na suficie plamę krwi, która kapała wprost na bar. Kobieta natychmiast zawiadomiła sąsiada, Johna Atkina, który wszedł na piętro i znalazł martwego Boothby’ego w jego łóżku. Ponieważ przy łóżku znaleziono list pożegnalny, sąd uznał, że doszło w tym przypadku do samobójstwa.

Duke of Edinburgh (Great Union Street). Właściciel tego pubu również skończył tragicznie. W 1930 roku znalazła go martwego jego własna służąca. Sąd uznał, że tutaj również doszło do samobójstwa. Dlaczego właściciel Walter Garforth odebrał sobie życie? Tego już nigdy się nie dowiemy.