Zgodnie z danymi zebranymi przez Department of Transport drogi w Hull należą do jednych z najwolniejszych w Wielkiej Brytanii. A z każdym rokiem średnia prędkość, z jaką poruszamy się po mieście, spada.

W 2015 roku poruszaliśmy się po Hull ze średnią prędkością rzędu 17,1 mph. W 2016 roku spadła ona do 16,8 mph. Wszystko wskazuje na to, że wynik ten w bieżącym roku będzie jeszcze niższy, uważają eksperci.

W statystykach miast brytyjskich (poza Londynem), po których porusza się najwolniej, Hull zajmuje zatem wysoką, siódmą pozycję. W tej części Anglii tylko w Manchesterze jeździ się wolniej. Badania obejmowały wszystkie główne arterie w mieście i były prowadzone na przestrzeni całego roku, zarówno w godzinach szczytu, jak i poza nimi.

Radni nie sądzą jednak, żeby spadkiem średniej prędkości w 2016 roku należało się przejmować. Zdaniem polityków było to związane z dużą liczbą remontów głównych dróg, które były prowadzone w tym czasie. Teraz, po ich zakończeniu, utrudnienia w ruchu powinny ustać. Radni podkreślają jednak, że warto podróżować komunikacją miejską, bo dzięki temu na drogach znajduje się mniej samochodów, co również przyczynia się do zmniejszenia korków. Dotyczy to szczególnie osób dojeżdżających do pracy rano i wracających z niej po południu, czyli wtedy, gdy trwają godziny szczytu. Miasto podjęło działania mające na celu usprawnienie komunikacji miejskiej. Coraz częściej odpowiednie służby patrolują np. buspasy, by upewnić się, że jeżdżą po nich tylko autobusy miejskie, które dzięki wolnym pasom ruchu mogą być punktualne.

„Chcemy, żeby mieszkańcy Hull mogli polegać na komunikacji miejskiej” — mówi radny Martin Mancey.

Spadek odnotowany w Hull w statystykach średniej prędkości poruszania się po drogach w mieście nie jest jednak wyjątkiem. Tylko nielicznym okręgom udaje się zwiększyć prędkość przejazdów. Wiąże się to z rosnącą liczbą samochodów na brytyjskich drogach, której nie kompensuje zwiększająca się liczba pasażerów komunikacji publicznej.