Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zdecydowały, że na pokład samolotów lecących do tych państw nie będzie można zabierać sprzętu elektronicznego o większych gabarytach, w tym laptopów. Chodzi o zminimalizowanie zagrożenia atakiem terrorystycznym.

Obostrzenia dotyczą pasażerów lecących do Wielkiej Brytanii i USA z sześciu krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej: Turcji, Libanu, Jordanii, Egiptu, Tunezji i Arabii Saudyjskiej. Tyle tylko, że część z tych państw to popularne wśród mieszkańców destynacje turystyczne, więc nowe przepisy mogą wpłynąć na wielu z nich.

Jak podaje CNN, nowe przepisy wpłyną na wiele lotów obsługiwanych w sumie przez 14 linii lotniczych, w tym niektóre z siedzibą w Wielkiej Brytanii. Wszystkie one miały 96 godzin na poinformowanie swoich pasażerów o zmianach.

Nowe przepisy zakładają, że większe urządzenia elektryczne, takie jak laptopy, czytniki ebooków, tablety, aparaty fotograficzne, kamery i inne, będą musiały zostać nadane przez pasażera wraz z bagażem głównym. Na pokładzie będą mogły się znajdować tylko te duże urządzenia elektryczne, które są urządzeniami medycznymi.

Władze tłumaczą, że zmiana przepisów wiąże się z zapobieganiem atakom terrorystycznym. Jak podaje TVN 24, jeden z urzędników amerykańskich powiedział, że „analizy wywiadowcze wskazują, że organizacje terrorystyczne nadal biorą na celownik transport lotniczy i szukają nowych metod przeprowadzania zamachów, na przykład ukrywania materiałów wybuchowych w dobrach konsumpcyjnych”. Wprowadzając obostrzenia Wielka Brytania kierowała się podobnymi przesłankami.

Ograniczenia obowiązywać mają do października 2017 roku. Nie wiadomo, czy władze zdecydują się na przedłużenie tego okresu. Jedno jest pewne — ze zmian niezadowolone są tysiące podróżnych, szczególnie tych, którzy latają samolotami w związku z załatwianiem spraw biznesowych. Bardzo często wykorzystywali oni czas spędzany na pokładzie samolotu do pracy. Teraz będzie to wykluczone.